Nemisiowe Okruszki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 17, 2010 22:49 Re: Nemisiowe Okruszki

Ozymandias i Biuna - dziękuję za odwiedziny :1luvu:

Zastanawiam się czy jestem bardzo zacofaną kobietą ...

Otóż, dziewczyny czasem dają sobie po głowie - najpierw się kłócą, a później Osama goni Kleofasę, która wtacza się pod wyspę w kuchni i z pozycji rozpłaszczonej próbuje trafić Osamę w głowę. Już w kilku wątkach czytałam o karmach uspokajających, suplementach czy wkładach do kontaktów ... Może powinnam im zakupić :?: Ale mam opory ... bo tak sobie myślę, że kocie problemy powinny rozwiązać na trzeźwo :wink: Poza tym Baltek testował zwierzęce środki uspokajająco ( czego on nie testował :idea: ) i nie wydały mi się zbyt skuteczne. Tylko drastyczne rozwiązania przyniosło efekt na dłużej.

Podobnie z różnymi środkami odkłaczającymi ... też nie daję towarzystwu. Czy powinnam się tym przejmować ? Nie wiem... w sumie, w domu nie wymiotują, ale może na zewnątrz, a ja tego nie zauważyłam... a może jakiś wielki kłak, zalega w którymś z kotów :?: Nie jest też wykluczone, że wpadam w jakąś paranoję :roll:

Faktem jest, że Kleofasa wymiotowała 2 razy ostatnio. Ale wydało mi się to całkiem zrozumiałe - zjadła mięso z 2 misek, napchała się chrupkami, poprawiła gzikiem, a później skakała po drapaku :roll: Dobrze, że u kotów nie zdarza się skręt żołądka 8) Bo Kleofasa, jak ma stresa - je na potęgę, a że w sumie życie jest ciągłym stresem zaczyna przybierać kształt idealnej kuli ...
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 18, 2010 15:08 Re: Nemisiowe Okruszki

Spokojnie, koty muszą ustalić hierarchię w domu. Jeśli z tych walk nie wynikają jakieś poważne skutki ( czytaj: nie leje się krew, jedna stronie nie jest tak wystraszona, że boi się podejść do miski), to nie przejmuj się tym. U mnie też czasem futro lata we wszystkie strony, a potem wszystkie trzy śpią razem na fotelu.

Co do wymiotów, to jak kot się szybko naje, może zaraz to wszystko zwrócić ( niestrawione). A jeśli koty są wychodzące, to pewnie skubią sobie trawkę w ogrodzie i potem wymiotują kłakami. Możesz w zoologicznym zakupić w doniczce trawkę dla kotów i położyć gdzieś przy wyjściu na ogród. Na pewno będą wiedziały do czego służy :wink: W przypadku kotów niewychodzących kupuje się karmę, która rozpuszcza zalegającą w żołądku sierść. A ostatnio, kiedy mi się Carlos zakłaczył, dostałam specjalną pastę i też mu pomogła.

Ozymandias

 
Posty: 364
Od: Pon maja 18, 2009 8:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 18, 2010 21:34 Re: Nemisiowe Okruszki

Ozymandias - bardzo dziękuję ! Na szczęście krew się nie leje :P Nawet uderzenia łapą nie są ostatnio jakieś mocne - raczej sobie wygrażają.
Posieję w takim razie trawkę (taką dla kotów), bo mi leżakuje w szufladzie - może wyrośnie. Jak nie, wybiorę się do sklepu.

Chyba się zmienia pogoda i ciśnienie, bo dziś całe towarzystwo najadło się i padło pokotem.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 21, 2010 0:11 Re: Nemisiowe Okruszki

Bardzo się dziś zbulerwowałam :!: Nałogowiec Oktaw zakupił Przyjaciela Psa. Patrzymy - a tu artykuł o psach grenlandzkich 8O Niby prawdziwy, ale chyba nie do końca ... Poleciałam już na Grenlandię zaprotestować, ale nie mogę się powstrzymać i tu też napiszę. To znaczy, poleciałam na forum Grenlandia, nie na tą prawdziwą :oops:

Zacytuję jedno zdanie "dla nich każdy niewielkiego wzrostu pies, kot czy inne zwierzę jest zdobyczą, tak więc nie oczekujmy przyjaznych relacji z domowymi czworonogami" Dla nich - czyli psów grenlandzkich.

I jakaż to prawda 8O Zdjęcia nie są najlepsze... ale trudno.

To musiałam troszkę ciachnąć, żeby wyciąć osobę :lol:

Baltisek i kotka Pysia. Może nie wygląda najlepiej, ale to nie Baltek ją nadgryzł, ale ząb czasu :roll: Na zdjęciu ma 16 lat ... Cudowna koteczka - ale już nie nasza.
W czasie remontu mój Tata, zapomniał zamknąć drzwi i Pysia się zagubiła. Zawsze była kotkiem o bardzo małym rozumku ... ale wspaniałym przytulakiem. Odnalazła się u sąsiada :!: Uznaliśmy, że będzie miała u niego lepiej - sąsiad ma ogromne serce dla zwierzaków i cały czas jest w domu - a Pysio potrzebuje człowieka w pełnym wymiarze godzin. Teraz ma 18 lat, już nie widzi - ale dzielnie turla się po sąsiedzkim ogródku i wyleguje w słonecznych plamach...

Obrazek

A tu kot Hakim wychodzi wprost w paszczę pierwotnego psa - prosto na pożarcie :wink: I ta Hakimczurowa mina - "dead cat walking" :|

Obrazek

I w artykule Pani ŻŻ-K napisała jeszcze, że psy grenlandzkie wypuszczone samopas do ogródka, bardzo szybko urządzą go po swojemu, kopiąc głębokie jamy i wyrywając krzewy z korzeniami. Może ktoś zechce rzucić okiem na gronkowy ogródek :wink:

http://www.freewebs.com/nemisia/apps/ph ... id=8904599
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 22, 2010 22:37 Re: Nemisiowe Okruszki

Kwiatki masz rewelacyjne :)
Ale czemuż się oburzasz na artykuł? Są jakieś tam cechy rasy, powiedzmy że małe rasy są szczekliwe, ale zawsze będą wyjątki od reguły. To, że Baltek ma kochany charakter to chyba lepiej.
Niestety, Gabunia po którymś rasowym rodzicu odziedziczyła wszystkie wady - absolutne przywiązanie do jednej osoby i dziamgotliwość nie-do-opanowania, ale znałam ratlerka cichego jak mróweczka.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 22, 2010 23:13 Re: Nemisiowe Okruszki

Bardzo dziękuję :!: Mam nadzieję, że kiedyś znajdę czas, żeby wkleić zdjęcia z lata i jesieni. Może w Święta - jak ściśnie mróz i zamarzę o lecie :P

Chyba się oburzyłam, bo wygląda na to, że autorka nie wyszła ponad co co można co można znaleźć w sieci, nie porozmawiała z hodowcami czy zawodnikami... Z rasami się zgodzę. Bardzo, bardzo chciałam mieć jagdterrier'a, ale stwierdziłam, że skoro jest do polowania, nie mogę ryzykować i liczyć, że go nauczę życia z kotami. Wybrałam gronka, bo historycznie rzecz ujmując - jest jednym z bardziej stadnych psów. I to się sprawdziło - jeśli przynosimy kota do domu, znaczy należą mu się ciepłe uczucia :P Co rano Baltek biegnie do Wariatki, macha do niej powitanie ogonkiem ... i dostaje w nos :cry: Ale uparty jest, więc pewnie któregoś dnia, ona odwzajemni jego ciepłe uczucia.

Co więcej, dziewczyna, której zdjęcia ilustrują artykuł również ma koty i nawet jest na Miau :P Ma naprawdę super zdjęcia kotów i gronków - nie takie łóżkowe jak moje.

I jeszcze mam taką śmieszną obserwację - Drako (labrador) akceptuje koty jakie z nami mieszkają, ale każdego kota obcego chętnie by pogonił. Balto każdego kota uważa za potencjalnego członka stada - więc jak jakiś się pojawi na horyzoncie nie muszę się obawiać, że będzie ciągnął i szczekał na potęgę :P

Na koniec najważniejsze - stwierdziłam, że trudno zmieniamy Wariatce imię :!: Na imię Kleo nie reaguje, aczkolwiek Oktaw twierdzi, że je zna - bo jak mówi do niej Kleo albo Kleosiu, wali łapą po oktawczej głowie :roll: Wymyśliłam sobie, że Tosia jest podobna do Kleosia, ale nie ma tego irytującego KL. Zobaczymy co z tego wyjdzie :P

Całuski dla Gabuni, za słodkie przywiązanie... :1luvu: Dziamgotliwość też może być - widać ma kobieta wiele do powiedzenia 8)

EDIT

Udało mi się znaleźć moje ulubione zdjęcie : http://manu.dogomania.pl/coppermine/dis ... =26&pos=49
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 28, 2010 0:17 Re: Nemisiowe Okruszki

Baltek chyba przeczytał artykuł :roll:

Ale po kolei - w tym tygodniu robiliśmy badania i mieliśmy wizytę kontrolną u onkologa. Wszystkie wyniki krwi super, a doktor Jagielski powiedział, że jak na razie nie ma tu już nic do roboty 8O :P Następna wizyta w przyszłym roku. Badanie USG przebiegło tragicznie, Balto najpierw płakał jak dręczone szczenię, a kiedy nie odniosło to zamierzonego efektu - wierzgał, kopał i gryzł... bydła narobił takiego, że wstyd nam było wyjść na korytarz w lecznicy :oops: Dobrze, że nie zrzucił urządzenia - bo pewnie nie wypłacilibyśmy się do końca życia :roll:

Wstąpiło w niego 100 diabłów :!: Godzina 23, a on ugania się za piłeczką. Tosia za swoją ... bo późny wieczór to czas kotów .. W pełnym pędzie wpadli na siebie i zderzyli się klatami :roll: W efekcie zderzenia Baltek uzyskał gustowne chwościki na uszach - takie trochę rysiowe :kotek:

Następnie udał się do łóżka, gdzie błogo odpoczywał Ozzi i chciał biedaka Ozziego pozbawić tylnego odnóża 8O Na szczęście Ozzi głośno wołał pomocy - więc udało mi się rzeczone odnóże, wyszarpnąć z Baltkowej paszczy, bez uszkodzeń...

W nocy spadło nieco śniegu, więc grasowaliśmy po lesie przez pół dnia - Drako padł pierwszy, Balto nieco później 8) Od kilku godzin pada śnieg, więc jutro, a właściwie dziś - szaleństw ciąg dalszy ...
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 28, 2010 17:31 Re: Nemisiowe Okruszki

Piękne te zdjęcia, wszystkie sobie oglądnęłam , a ogródek :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Fajnie, że Baltek dobrze i wyniki :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Nie lis 28, 2010 20:23 Re: Nemisiowe Okruszki

Odnóże? Baltek, no nie wygłupiaj się, Gabunia ci podpowiada, ze papryka i surowe ziemniaczki lepsze, bo nie owłosione...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 28, 2010 23:08 Re: Nemisiowe Okruszki

Jasdor - też się ogromnie cieszymy. Dzięki za wizytę w ogródku :P

Baltek też się dopytuje - czy Gabuni coś się nie pomyliło z tymi ziemniaczkami :?: Ziemniaczki są super, ale poddane obróbce termicznej ... i nie takie jakieś pańciowe, tylko ze znanego fastfoodu - te są mniamuśne :love: najdrobniejsza fryteczka jest na wagę złota 8)

W nocy spadł śnieg - więc dziś szaleństw nastąpił ciąg dalszy. Dzikie wędrówki i biegi po lesie zakończyły się tym, że już o 20 towarzystwo spało jak zabite :P Tosia również. Dziś za wszelką cenę chciała wyjść na zewnątrz. OK - chce, niech idzie ... Wpadła w zaspę i nie mogła pojąć co się dzieje z jej łapami 8O Na dodatek zobaczył ją Baltek i chciał się zaprzyjaźniać - popędziła do domu 8) Nawet nie jadła, jak to ma w zwyczaju, będąc w stresie - tylko zagrzebała się w polarek ... i w sumie wygrzewała się cały dzień.

Drako trochę rozciął sobie łapę. W lesie jest powyrzucany gruz z remontów łazienek ... Oktaw nie pamiętał gdzie leżały płytki ... Na szczęście uszkodzenie nie jest duże.

I jeszcze wkurzył mnie właściciel innego psa pierwotnego z naszego osiedla - cieszy się, że jego pies gania dziki.Dzik też zwierzę i swoje prawa ma :!: Nie jest zabawką, dla niewychowanego pierwotniaka ...

A... i jeszcze zapraszam do zimowego ogródka http://www.freewebs.com/nemisia/apps/ph ... d=10478140
zima wcale nie jest biała :lol:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 28, 2010 23:17 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi pisze:Baltek też się dopytuje - czy Gabuni coś się nie pomyliło z tymi ziemniaczkami :?: Ziemniaczki są super, ale poddane obróbce termicznej ...

Absolutnie nic się nie pomyliło. Podobnież gotowane ziemniaczki dla psów szkodliwe są wręcz. Natomiast Gabunia zawsze mi asystuje przy obieraniu i z każdego kartofelka muszę jej odkroić plasterek do schrupania. 8)

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 28, 2010 23:19 Re: Nemisiowe Okruszki

To jeśli już o ziemniakach, to były mój kocinek Miałek [*] czekał przy obieraniu, aż mu skapnie. Tyle, że on obierki uwielbiał, kiszone ogórki i torty :mrgreen:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto gru 07, 2010 23:28 Re: Nemisiowe Okruszki

Nawet nie wiecie, jak super jest rozważać wyższość świeżych ziemniaczków nad smażonymi :P

Niestety Balto uznał, że dzień bez antybiotyku jest dniem straconym i od wczoraj kaszle :roll: Uznaliśmy, że się przeziębił i popędziliśmy rano do weta ... Przy okazji chcieliśmy sprawdzić Drako. Pod koniec lata w jego uchu pojawiła się torpeda. Wet stwierdził, że to brodawczak i zalecił stosowanie Vagotylu - smarowaliśmy z uporem, ale torpeda nie znikała, więc postanowiliśmy pokazać to komuś innemu ... No i oczywiście kciuki :ok: potrzebne ! To guzek albo złośliwy, albo nie ... Jeśli niezłośliwy zginie po zastrzykach ... jeśli złośliwy - wycinamy ucho :roll: Oczywiście bez ucha można żyć - tylko, żeby nie guz nie zaatakował gdzie indziej ...

Kolejna do badania jest Osama - aż boję się o tym myśleć :|
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 07, 2010 23:32 Re: Nemisiowe Okruszki

Przepraszam, co to jest torpeda w uchu?

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 07, 2010 23:52 Re: Nemisiowe Okruszki

Torpeda to narośl - która wygląda jak pocisk. Pojawiła się w kąciku ucha. Jest nieowłosiona. Po stosowaniu Vagotylu zrobiła się bardziej przysadzista i na jej czubku pojawiło się zgrubienie. Teraz wygląda trochę jak "pierś karmiąca" :oops: Postaram się zrobić fotkę...
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Hana i 23 gości