dawno mnie tu nie było.
Jakieś dwie godziny temu znajomi przywieźli nam kotkę, którą znaleźli na środku jezdni w okolicy M1 (na rondzie). Zawieźli ją do weterynarza - kotce lała się krew z ucha i dróg rodnych


Weterynarz ją wstępnie zbadał, dał leki (chyba przeciwzapalne i może jakieś inne). Ma w spokoju przesiedzieć całą noc a potem przedpołudniem trzeba ją zawieźć do kontroli (wtedy się okaże co dalej - prześwietlenia itd.).
Mamy jej dać tylko wodę, żadnego jedzenia (to zrozumiałe).
Wodę pije, więc pocieszam się, że to dobry znak.
Zrobiłam jej prowizoryczną kuwetkę (żwirek w kartonie bardzo nisko przyciętym, żeby jej łatwo było wejść).
Zadzwoniliśmy do schroniska zgłaszając znalezienie, gdyby ktoś jej szukał.
Znajomi pojechali rozkleić ogłoszenia - nie napisaliśmy tam jaki to kot (jedynie ogólną informację, że znaleziono kotkę), bo baliśmy się, że ktoś może się po nią zgłosić ze względu na podobieństwo do rasy.
Bo kicia jest w typie rasy brytyjskiej, o ile umiem to poznać. Jest piękna po prostu.
Może ktoś z Was słyszał, że komuś zaginęła taka kotka w okolicach M1?
Do schronu nie pójdzie, jeśli wydobrzeje (musi!) i nikt się po nią nie zgłosi, to zostanie u nas.