Współlokator właśnie do mnie zadzownił że jadąc samochodem przyuważył psa na poboczu, małego, szczeniaka-kulkę. Więc się zatrzymał i wziął do samochodu. Bydle ponoć dużego rozmiaru dość będzie ale teraz jeszcze jeszcze malutki. Właśnie idą do weta, a ja się zastanawiam jak przygotwać koty na nowego "tymczasowego" członka rodziny...

Przeciez nie moglam mu powiedziec zeby go do schroniska dał....A z drugiej strony Radek nienawidzi psów, nawet na moją spokojną Tulę zawsze warczy i atakuje po oczach...A to małe to niewiadomo co mu do łba przyjść może...
Ratunku!