na razie wróciłyśmy z daleka....Zuli wywalił pod przednia łapą węzeł chłonny-wielki,twardy twór Lekarz natychmiast przyjechał do domu(niedziela) bo ja się przeraziłam. No i było smutno bo wyglądał to bardzo żle-w kontekście tego co w watrobie. Dostała steryd. I w poniedziałek po małym spacerku nagle wylał się spod pachy wielki strumień paskudztwa. To był jakis ogromny ropień-zupełnie nie reagujący na dotyk czyli pies nie pokazywał,że boli przy badaniu.Wylało sie wszystko ,pies ozdrowiał i odżył-musiało ja jednak naparzać tylko jakoś wewnątrz. Ponieważ to jest miejsce zakończenia szwu po operacji sutków-chyba to jakas uczuleniowa reakcja na nici. Musiała się to w utajeniu ciągnąć i nagle wywaliło.....ale uff...............bo nie jest to przerzut.
