oj zapuściłam wątek ostatnio!
bardzo wszystkich przepraszam, ale to niestety skutki uboczne długości doby... strasznie ostatnio byłam zaganiana. i już miałam nadzieję, że to się wreszcie zmieni, a to nici! dla zaburzenia monotonii życia mój TŻ wywinął wczoraj orła na tarasie i złamał nogę...
Kajtusiowi życie płynie błogo. większość doby spędza na spaniu. następna najbardziej czasochłonna czynność to zapasy i galopady z Kitką

(chyba się lubią

). na końcu jest jedzenie... gdzieś po drodze w to wszystko wplatają się mizianki, całusy i polowanie na rękę i nos (głównie Basi i moje...

). TŻ czasem pyta, dlaczego go nie chcę oddać, ale nie jest jakiś natarczywy... odpowiadam, że nikt właściwie nie pyta o malucha. co jest zresztą zgodne z prawdą. były dwa telefony, ale chłopak od pierwszego to z pewnością nie był ten dom, bo już wieczorem tego samego dnia odpowiedział, że rezygnują, bo już adoptowali innego kotka...

cóż... gdybym ja chciała adoptować jakiegoś kota, to zaczekałabym na odpowiedź po wypełnieniu ankiety, zanim ewentualnie poszukałabym innego zwierzaka... no i dobrze się stało.
teraz jest nowe zapytanie, wysłałam ankietę i czekam na wypełnioną, ale jakoś nie zostałam "kupiona" przez telefon. chodzi mi o to, że "coś nie zaiskrzyło"...
"zaiskrzyło" przy rozmowie z domem Kleofasa ['] i wiem, że był tam szczęśliwy.
takiego domu chciałabym dla Kajtusia. jak się nie znajdzie - nie oddam i już...
obiecuję wstawić nowe fotki, jak tylko się obrobię. Kajtuś co prawda nie zmienił
się wiele, ale baaardzo urósł. trudno dziś uwierzyć, że 10.10.10 można go było zamknąć w dwóch dłoniach...
