kalair pisze:Niech Niunia rośnie!
Zdróweczko ok??

Dzięki - ok i u mnie, i u kociarstwa.
Dziś kolejna próba urozmaicenia diety. Przypomniałam sobie, że koty szalały, kiedy Lili po chorobie dostawała recovery. No to rano, wykorzystując, że Gabinek po nocy głodny jak stado głodnych wilków, wrzuciłam trochę do miseczki. Odsuwałam mutanty
*, które za wszelką cenę usiłowały dobrać się do jedzonka. A Gabi? Podeszła, powąchała i oświadczyła, że tego nie chce. To oświadczenie jest bardzo wyraźne. Najpierw malutka patrzy mi w oczy z wyraźnym wyrzutem: "No Duża, nie wygłupiaj się. Nie udawaj, że nie wiesz, co powinno być w tej miseczce." Następnie koteńka chodzi wokół miseczki drapiąc tak, jakby chciała ją zakopać. Po "zakopaniu" odwraca się tyłokociem i odchodzi. Wzięłam więc drugą miseczkę, wsypałam to, co powinno być. Malutka natychmiast przybiegła i z pasją narkomanki usiłowała dobrać się do białego proszku. Rozprowadziłam wodą i dodałam odrobinę recovery (tak, żeby nie widziała). Gabi rzuciła się do miseczki i... znowu oświadczyła, że zawartość miseczki absolutnie nie nadaje się do spożycia. Co miałam robić? Załamałam się i przygotowałam to, co należało przygotować. Ta mała zołza manipuluje mną, wykorzystuje mnie, za nic ma moje dobre chęci i próby kompromisów!!
*mutanty - czyli Wielka Trójka (Pancuś, Filuś i Oliwka)
Właściwie, żeby ocenić stan zdrowia Gabi, wcale nie musiałabym chodzić do wetki. Wystarczy popatrzeć na zachowanie Oliwki. Kiedy malutka była chora, Oliwka opiekowała się nią jak najlepsza kocia mamusia. Teraz, kiedy jest zdrowa, Oliwunia nadal traktuje ją bardzo przyjaźnie, ale raczej po partnersku.