Kocur bez tylnej nogi ma DT, kto ma kota z PROTEZĄ???

mavi pisze:Proequo, moja deklaracja jest aktualna!

Zgłoszę się na pewno, jeśli tylko będę mieć pewność, że Wasyl jedzie do domu :ok:

W poniedziałek rano zawożę Wasyla na diagnostykę i kastrację.

Moja babcia widziała Wasyla wczoraj, ale dziś niestety go nie było. Ostatnia szansa, że pojawi się jutro wcześnie rano i uda mi się go złapać... Inaczej wizyta przepadnie. A dom czeka...

No niestety, nie udało się. Wizyta przeniesiona na środę.

Wasyl złapany i odstawiony do kliniki. Jutro rano zabieg.

Kot już wybudzony po kastracji. Rozmawiałam tylko przez telefon, ale dr Gugała sugerował, że można zrobić Wasylowi protezę, aby poprawić mu komfort życia. Po południu się z nim zobaczę i dowiem, co wymyślił

Wasyl pojechał do domu tymczasowego w Gorzowie :piwa:

mavi, opiekunka Wasyla pokryła koszty (102 zł), więc dziękuję za Twoją deklarację i polecam się na przyszłość :1luvu:

Wasyl bardzo nie lubi zamknięcia w transporterze, a już szczególnie w jadącym aucie. Miauczy bez przerwy i błagalnie wystawia łapki przez kraty. Natomiast wypuszczony natychmiast rzuca się na rękę i wciera w nią, wykłada na ziemi do głaskania i pcha na ręce. Mruczy, jak traktor. Widać, że jest zachwycony i uwielbia kontakt z człowiekiem. Najbardziej lubi - odkryła to pani Kinga z gabinetu dr Gugały - drapanie pod brodą po tej stronie, gdzie nie ma łapki.

Wstawiam kilka zdjęć z wczoraj i dziś, na czterech pierwszych Wasyl z panią Kingą, na dwóch ostatnich z nową opiekunką przed wyjazdem do Gorzowa.

Obrazek

A oto nowa kotka na działkach, trikolorka bez połowy ogona. Nie radzi sobie, nie umie dopchać do jedzenia, jest przeganiana przez inne kotki. Widać, że jest tam od niedawna. Jeśli nie zrobi postępów i nie zaprzyjaźni się z resztą kotów, bądź nie nauczy walczyć o pożywienie, to nie ma szans na przetrwanie zimy. Postaram się podjechać raz na jakiś czas (i tak muszę dowozić karmę) i sprawdzić, czy kotka robi postępy...

Obrazek

Śliczny, kochany Wasylku! Życzę ci wspaniałego domku :lol:

Wczorajszy sms "od Wasyla" rozwiał moje obawy - kot bez problemu korzysta z kuwety, spał w łóżku przytulony do swojej opiekunki i chodzi za nią po domu, jak pies. Na razie nie broi. Jest rozkoszny, mruczy i ogromnie potrzebuje kontaktu z człowiekiem.

Tak bardzo, bardzo się cieszę, że mu się udało..

Wasyl pięknie się zadomowił.
Opiekunka mówi o nim w samych superlatywach.

Mnie tylko strasznie szkoda tych kotów, które zostały na działkach. Ludzie przyzwyczaili je do karmienia, bo od wiosny do jesieni dużo osób bywa w swoich ogródkach. A teraz? Jest zimno, nieprzyjemnie. Od pponad tygodnia trzymają ostre mrozy. Ludzie nie jeżdżą na działki. Ci, którzy "bywają", nie interesują się losem kotów. Jedna pani powiedziała mi, że jest tu raz na kilka tygodni i oczywiście karmi koty... moczonym w mleku chlebem i bułkami.

Staram się dojechać chociaż raz w tygodniu i nasypać im suchego na zapas. O puszkę gotowe są zbijać. Nie widać już małego szaraka i trikolorki bez połowy ogona. Obawiam się, że nie przetrwały.

Ludzie, bądźcie odpowiedzialni za to, co oswoiliście...

Kocur bez tylnej nogi ma DT, kto ma kota z PROTEZĄ???

Kto przegląda forum