Legnica...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 13, 2010 22:23 Re: Legnica

No to ciekawie sie zapowiada 8)
Przypomniała mi sie kotka która mieszkała u mnie bardzo dawno temu,Marcysia miała na imię i jak dotąd była najbardziej niewydarzonym kotem pod słońce.Nawet Forest bywa bardziej roztropny.Jako dorosła,była bardzo mała,drobna 2kg z hakiem,niby zdrowa ale wciaż wpadła na coś albo spadała skądś,nigdy nie wiedziała czy jak wołam kici kici to trzeba przyjsć czy wyjsć i wciąż znajdywałam ja w dziwnych miejscach np. syn przyniósł ją z powrotem bo zasneła w kuble na smieci które on wynosił,albo w mojej torebce,na szczeście zawsze przed wyjsciem sprawdzałam zawartosć,była też w torbie u inkasenta.
A najgorsze wydarzenie to takie ze wyprałam ją w automacie,pisałam kiedyś o tym.
Marcysi nic sie nie stało,tylko wet ze smiechem mnie pytał jakiego płynu do płukania używam bo Marcysia ładnie pachnie,no i wpisał jakiej pomocy kotce udzielił,jakie leki podał,ale powiedział ze lepiej bedzie jak przyczyny w ksiazeczke zdrowia nie wpisze :oops:
Legnica
 

Post » Nie lis 14, 2010 11:10 Re: Legnica

Legnica pisze:No to ciekawie sie zapowiada 8)
Przypomniała mi sie kotka która mieszkała u mnie bardzo dawno temu,Marcysia miała na imię i jak dotąd była najbardziej niewydarzonym kotem pod słońce.Nawet Forest bywa bardziej roztropny.Jako dorosła,była bardzo mała,drobna 2kg z hakiem,niby zdrowa ale wciaż wpadła na coś albo spadała skądś,nigdy nie wiedziała czy jak wołam kici kici to trzeba przyjsć czy wyjsć i wciąż znajdywałam ja w dziwnych miejscach np. syn przyniósł ją z powrotem bo zasneła w kuble na smieci które on wynosił,albo w mojej torebce,na szczeście zawsze przed wyjsciem sprawdzałam zawartosć,była też w torbie u inkasenta.
A najgorsze wydarzenie to takie ze wyprałam ją w automacie,pisałam kiedyś o tym.
Marcysi nic sie nie stało,tylko wet ze smiechem mnie pytał jakiego płynu do płukania używam bo Marcysia ładnie pachnie,no i wpisał jakiej pomocy kotce udzielił,jakie leki podał,ale powiedział ze lepiej bedzie jak przyczyny w ksiazeczke zdrowia nie wpisze :oops:

Oj, to ci Marcycha, trzeba mieć było oczy na około głowy. Normalnie też trzeba ale nie aż tak.

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33216
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie lis 14, 2010 12:47 Re: Legnica

Hary od rana siedzi w koszyku.Nie bawi sie,nie łazikuje...
Legnica
 

Post » Nie lis 14, 2010 16:31 Re: Legnica

Jutro Hary stawi się u weta.Obudził sie już,ale mimo wszystko jest jakis nie taki,czasem wyciera oczka łapką jakby go swędziały,jest bardzo spokojny,za spokojny.Prawdopodobnie bez leczenia się nie obędzie,ale to już lekarz zdecyduje.
Legnica
 

Post » Nie lis 14, 2010 17:20 Re: Legnica

pewnie te oczka trzeba będzie czyścić :roll: , bo zawsze jakiś stan zapalny może się pojawić...
Obrazek

ALICJA Borgelt

 
Posty: 752
Od: Wto cze 09, 2009 20:16

Post » Nie lis 14, 2010 17:21 Re: Legnica

no wiesz wyprać kota w pralce :roll: :wink:
Obrazek

ALICJA Borgelt

 
Posty: 752
Od: Wto cze 09, 2009 20:16

Post » Nie lis 14, 2010 17:36 Re: Legnica

Z tym praniem to nie do końca tak.Po prostu Marcysia weszła do bebna,ja włożyłam firankę(i dzieki Bogu ze to nie był np. komplet poscieli bawełnianej!)obróciło bęben ze dwa razy i usłyszałam dziwne miauczenie Marcysi-znalazłam ja szybko,tylko kurcze po wyłączeniu pralki trzeba odczekać chwile aż blokada pusci i ta chwila była chyba najcięższa do zniesienia.
Legnica
 

Post » Nie lis 14, 2010 19:55 Re: Legnica

Kasia to miniaturka :wink: :spin2: :1luvu: Karmel też się kiedyś nie bał odkurzacza ,ale potem mu przeszło 8)
A maluchy na drapaczku rewelka :lol: :1luvu: :1luvu: :lol:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Pon lis 15, 2010 1:18 Re: Legnica

Maluchy sa porąbane,zresztą niektóre dorosłe też :evil:
Artemis,nie wiem po co,dla czego a co najciekawsze jak? wlazł pod sam sufit na suszarke w łazience i tak sie dziwnie zaczał drzeć,jakby jakis ptak skrzeczał,rzuciłam wszystko i poleciałam do łazienki zobaczyć co sie dzieje,a jak mijałam przedpokój kątem oka zauważyłam ze Forest niedawno soczyscie sie odkłaczył,wdrapałam sie na pralkę i juz jedną reką złapałam Artemisa,kiedy Bayer i Asmodeusz w szale kocich zapasów wpierniczyli sie obaj w dzieło Foresta,nie wiem po co ale profilaktycznie zawołałam -Bayer uspokój sie- na to Bayer i Asmodeusz poluźnili wzajemne usciski i jeden za drugim chcieli wbiec do kuchni tyle ze Saszę znów naszła miłość do całej kuchni nie tylko do lodówki i nafuchał na nich,wtedy zrobili w tył zwrot(Artemisa juz miałam w rekach,trzeba było jeszcze tylko z pralki zejsc)i pobiegli do duzego pokoju,jak wbiegli tak rozległ sie huk,biedna cichutka Lusia spadła z drapaka,spała wcześniej i tak sie przestraszyła tornada że becła jak długa na podłoge.
Miałam w planach połozyć sie spać,ale chyba lepiej bedzie wykąpać flejtuchów.
Kocięta sa bossskie :evil:
Legnica
 

Post » Pon lis 15, 2010 1:51 Re: Legnica

Mojej znajomej kociak wprawdzie nie wlazł na suszarkę, ale tak się bawił sznurkami, że wszystkie pręty suszarki pościągał do dołu. Mój Szeryf też miał kiedyś taki suszarkowy okres - skakał z pralki. Ile ja się nagimnastykowałam, żeby ściągnąć rozłożonego pod sufitem czterema łapami na trzech prętach kota - co jedną łapę odczepiłam, to dwie następne już się gdzieś czepiły, a ruchome pręty latały na wszystkie strony. Cud, że oboje nie wylądowaliśmy w wannie :ryk: Ale u mnie wtedy był tylko Szeryf, to mogłam się z nim bawić.
Nie martw się - wyrosną z nich poważne kocury :1luvu:

Marudka

 
Posty: 1379
Od: Sob maja 03, 2008 15:22
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon lis 15, 2010 7:18 Re: Legnica

Też mam taką suszarke pod sufitem, nie mogę tego czytać w domu, zeby gówniara nie wpadła na pomysł, że można na nią wejść :evil: na razie włazi tylko i zwala czasmi taką stojąca suszarkę...
Hary, kociaku, co z Tobą?

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33216
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon lis 15, 2010 9:57 Re: Legnica

Co z Harym dowiem sie dopiero po południu.Za to Vivien ma się znacznie lepiej,wczoraj późno w nocy,kiedy już myślałam że serwis kociecy zakończony i można isć spać Vivien usiadła przy kociej szafce i wgapiała się w saszetki,podałam jej dwie do wyboru,jakoś nie szło jej jedzenie więc zabrałam sie ,ją i saszetki do osobnego pokoju.Vivien usiadła przy misce i kilka razy liznęła sosik,potem kilkanaście minut oglądała sie po pokoju,potem znów troche sosiku,znów wzrok na ściany,troche mięska,a to jeszcze przypomniała sobie że łapkę trzeba umyć,znów nos do miski,potem kilkanaście minut wgapiania się we mnie i znów do miski.
Wiecie?jak człowiek oczy ma już podparte zapałkami ze zmęczenia to takie cyrtolenie sie z jedzeniem strasznie moze zmęczyć.Zaczęłam podawać jej z ręki kawałki mięska,ale zanim zjadła taką maleńką kosteczke,to najpierw musiała ją dokładnie z sosiku wylizać,a w saszetce milion takich kosteczek.
Zwalenie do piwnicy tony węgla szybciej by mi poszło niż nakarmienie Vivien,serio.
Legnica
 

Post » Pon lis 15, 2010 10:23 Re: Legnica

No wiesz ... nie je - żle, je - też nie dobrze :twisted:
Ja się cieszę, że z Vivien coraz lepiej, chociaż Ciebie to kosztuje sporo wysiłku :wink:

Willow_

 
Posty: 3180
Od: Nie maja 23, 2010 18:06

Post » Pon lis 15, 2010 12:11 Re: Legnica

Ja też się ciesze,ale tak sobie myśle ze moze ona z powodu tego ogromu czasu jakiego potrzebuje żeby cos zjeść,jest tym jedzeniem zmęczona 8)
Cieszę się ze je,bardzo sie cieszę,tylko wiecie jak to jest kiedy trzeba własnego talerza przez cały dzień pilnowac coby z drugiej strony którys z nienażartych kocurków kotleta czy chleba nie gwizdna mi sprzed nosa,a potem nagle siada się przed damą typu Vivien,która z elegancją i prawdziwym namaszczeniem traktuje każdą jedną kosteczkę mieska z saszetki zanim ją zje.Ja zanim się psychicznie "przestawię" na przedstawiany przez Vivien szacunek do jedzenia,po prezentowanym przez kocurki totalnym braku jakiegokolwiek zastanowienia sie nad tym co podałam w misce,bo nie ma sie nad czym zastanawiać skoro moment i wszystko jest pochłonięte(czasem to tak sobie myśle że gdybym im podała np. bułkę tartą z majerankiem,to zaskoczyli by dopiero po połknieciu :roll: o ile w ogóle)to z poczatku wpadam w lekki szok,potem przypominam sobie ze przecież to jest Vivien i już spoko luzik siedze,czekam,liczę kosteczki mieska z saszetki.Przechodzenie do porzadku dziennego obserwujac takie skrajności wymaga jednak trochę wyobraźni i cierpliwości :lol:
Legnica
 

Post » Pon lis 15, 2010 13:10 Re: Legnica

Kochana a wyobrażałaś sobie kiedyś jak wyglądał by twój dom bez kotów, same nudy i ta cisza.... za ta ucieche w domu nawet się nie wkurzam jak mi coś zniszczą :wink:
masz kochane pomysłowe urwisy :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :ryk:
Obrazek

ALICJA Borgelt

 
Posty: 752
Od: Wto cze 09, 2009 20:16

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 160 gości