Znamienny cytat, niech więc posłuży za motto. Ty z kolei lubisz mirka_t, więc nie przyczepisz się nigdy. Co zresztą oczywiste jest, jako że jedziecie na tym samym wózku.Agn pisze:Nie lubisz Mirki i w każdym jej postępowaniu znajdziesz coś, do czego się przyczepisz. Zawsze.
Agn pisze:casica pisze: Taki dom zresztą Ci zaproponowałam, taki dom, gdzie kot mógłby zdecydować sam jak chce spędzić życie. Czy jako kot domowy, czy jako wychodzący, czy jako przydomowy.
Są, zdarzają się koty wolnożyjące, które chcą domu i człowieka, i to widać, to się wie. Są i takie, które akceptując człowieka, kotami domowymi być nie chcą. W takim przypadku, uważam, że lepsze dla kota jest wypuszczenie go. Tak, ze świadomością nawet, że będzie żył krócej, ale będzie zadowolonym kotem, a przecież chyba głównie o to chodzi?
Jak dla mnie - wszystko jasne.
Forumowa komisja przyjedzie i ustali z Misza, co kot wybiera. Co tam 'przyjedzie'... Forumowa Komisja już wie i widzi, co Misza by wybrał.
[Na marginesie, powyższe pisze osoba, która trzymała starego, chorego kota w klatce z pleksi, specjalnie pewnie skonstruowanej na życzenie tegoż kota, który w takim troskliwym domu, na pewno miał możliwości wyboru.]
W chwili gdy oferowałam dom z możliwością wychodzenia nic nie wskazywało na chorobę nerek, nadal zresztą nie ma pewności czy to nerki, a może się mylę? Komisja forumowa nic nie zarządzi, bo oto egerie wielozakoconych DT, w liczbie dwóch, oraz chórek ustaliły i zdecydowały, że najlepsze wyjście to trzymanie Miszy w przekoconym po wielokroć domu, widać też zdecydowano po konsultacji z Miszą.
A tak, trzymałam starego, chorego kota, tylko nie w klatce, ale w ogromnym domku zajmującym 1/3 salonu. Tak dręczyłam go, nawet znęcałam się nad nim. I tak, Dracul miał możliwość wyboru, wybrał więc swoje straszne więzienie. Ale w zamian żaden z moich kotów nie umierał sobie malowniczo w łazience (już nie chce mi się tylko szykać jak długo tam umierał), a żeby już było konkretnie nie dusił się tam ropą zalegającą w płucach, żaden mój kot nie udusił się na moich kolanach jak to się stało z małą Io. Żadnej też z takich scen nie opisywałam poetycko w sieci patrząc na umierające zwierzę. Nie skazywałam też na śmierć kolejnych kociąt taszcząc miotu do domu po pp, z herpesem, grzybem i świerzbowcem. Itd., itp.
Agn pisze:Ale Misza JEST przebadany. I JEST leczony.
Pytanie o efektywność włączania karmy nerkowej - już było.
Doprawdy? Jest przebadany bo ma biochemię i morfologię?
Jest leczony bo ma kroplówki?
Nie żartuj.
vega013 pisze:Dalio, czy naprawdę nie doczytałaś, że Misza jest leczony stosownie do zaleceń weta, że dostaje leki?
Nie wiem jak dalia, ale ja nie doczytałam, możesz zacytować?
Agn pisze:Edit, bo za szybko wysłałam posta: a komu i z czego mam się tłumaczyć [tudzież: co tłumaczyć] - że pozwolę sobie sparafrazować pewien cytat. Wszystko, co Mirka chce upublicznić jest w tym wątku. Tak samo, jak i Ty upubliczniłaś jedynie to, co chciałaś, nie odpowiadając na pytania natrętów.
Mirka_t nawołując o pieniądze ma obowiązek się rozliczyć z tego co robi. Naprawdę nie widzisz różnicy? Nie, nie widzisz bo działasz na podobnych zasadach.
Ogólnie mówiąc Wasza hipokryzja oraz bezczelność, porażają.