Tanie Dranie. Part Five. Biduś[`]. Można zamknąć ;)

Kciuki wielkie za Bidzię!
:ok:

A Ty się Kasiu trzymaj!

xandra pisze:kciuki za Malutką, jakbyś potrzebowała zbiórki finansowej czy bazakrów to daj znać, coś tam się znajdzie

W poniedziałek zapłacę pewnie bardzo dużo (za samą krew - z różnymi dodatkowymi parametrami - ponad 2 stówy :roll:

, poza tym USG, szpitalik, leki, kroplówki...), ale na razie nam starczy. Kiedy zacznie brakować (a zacznie niewątpliwie, np. wtedy, kiedy znów zostanę bez pracy

), nie będę miała innego wyjścia, sama zacznę żebrać po forum :oops:

Za Bidusię: :ok:

Wielbłądzio pisze:A teraz coś weselszego.
Dostałam kolejnego maila od Łukasza. Tulec jest coraz bardziej namolny , nie pozwala mu pracować, wrzaskiem domaga się głaskania

Wielbłądzio pisze:(...)
Dzwoniłam do lecznicy.
Kroplówki i leki zaczęły działać, temperatura doszła do 38,1 stopnia, Bidek dostawał właśnie kolejną porcję glukozy. Podobno 'wróciła do żywych'.
Boję się poniedziałku i wyroku
(...) :

Będzie dobrze :!:

Bidusia ma w oczach magię - da radę

Kciuki i ogony zapętlone na szczęście

Od wczesnego rana kciuki za Bidzię!!!! :ok:

O matko

Kasiu, ogromne kciuki za Bidzię :ok:

Wyjdzie z tego, zobaczysz

. Nasze dziewczynki są silne wbrew pozorom

Dzięki...

W ciągu nocy dzwoniłam do lecznicy kilka razy, ostatni raz - przed chwilą. Temperatura ustabilizowana do 38 stopni, kot trochę żywszy, ale nadal sama nie chce nic jeść

Zawiozę jej po południu to, co jadła w domu (RC dla wybrednych, to mocno pachnące), może zaskoczy...
Tak w ogóle, to ten dyżurujący lekarz pewnie pomyślał sobie o mnie to, co pomyślał :roll:

Dzwoniłam już cztery razy, zawsze odbierał ten sam :oops:

Nad ranem Królewna Buszita wtryniła mi się na głowę. To chyba za karę, bo w jej budce przy kaloryferze spał Glamiś i bardzo głośno mruczał

, a w nogach łóżka Żabot (i mruczał też).

Boję się jutra