Niebieski Max FIV+ teraz Pan Morris, wieści z DS

A wiadomo jak on z psami?

viewtopic.php?p=6645071#p6645071

nie mam bladego pojęcia - natomiast co do tamtego domku to zniechęciło mnie stwierdzenie że kot jeśli będzie chciał to będzie wychodzący (bo ta osoba dopytywała o dzikawą niebieską panienkę, która u mnie siedzi). Moim zdaniem to nie kot decyduje czy będzie wychodzący czy nie tylko właściciel - a takiego podejścia nie lubię i nie wzbudza ono zupełnie mojego zaufania.

Są koty, które na wychodzenie bardzo cisną - jak np Maniek z FIVem, który bez spacerku robi tymczasowej pani dzikie awantury... Dom polecany i na tyle wydaje się rozsądny, że jak się mu uświadomi, że kot nie może być wychodzący, to będzie się tego trzymał raczej

Kochana, mi nie chodzi o to żeby upchnąć Maxia byle gdzie - tylko aby znaleźć mu DOM - taki prawdziwy - co do którego nie będę miała wątpliwości. A w tym przypadku mam wątpliwości od samego początku i nie widze sensu proponowania Maxia właśnie tam.

Nie no, ja to rozumiem

Po prostu na mnie z pierwszego opisu wrazenie było dobre, ale w sumie Ty miałaś z nim większy kontakt, więc rozumiem

Nic to, idę szukac dalej

Dalej pada, wieje i jakos tak ponuro... Domki chyba śpią bo cisza panuje straszliwa...

Dzisiaj było trochę słonka to i mamy fotki bez flesha. Ale nadal panuje cisza...

Wrzuciłam na FB. On jest taki piękny...

Małe, zdrowe kociaki łatwo znajdują dom, a jak tylko trzeba poświęcić kotu trochę czasu, to nagle pojawia się alergia

A chory kot potrafi pięknie się odwdzięczyć za miłość.
Trzymam kciuki z Maxa.

On nie jest chory!!
Nie wiem, dla mnie FIV to nie jest choroba. To taka... podatność. Choroba to gdyby miał katar, gdyby cierpiał, gdyby coś go bolało, gdyby to owocowało gorszym samopoczuciem... Ale i Max, i Fado, i Maniek - wszystkie te koty są zadowolone, mruczące, szczęśliwe. Jeśli się na nie uważa, to nic im nie jest - to jak niewypuszczanie dziecka bez czapeczki na zimno!

Coś tu cicho

podbijamy Maksia :ok:

Maxio miał dzisiaj jakiś napad tęsknotek... Tak wrzeszczał, że zanim zdjęłam kurtkę po powrocie z pracy musiałam wejść do kuchni, wziąć na ręce, przytulić i wycałować...Potem łaskawie pozwolił mi się rozebrać... A potem długo musiałam miziać zanim dostałam łaskawą zgodę na przyrządzenie sobie obiadu... Kurcze ona tak bardzo powinien mieć swojego ludzia - takiego żeby mógł z nim spędzać czas i miziac...

Rrrany, mi jest go tak szkoda, tak bardzo mi się podoba... jakie to smutne, cóż z tego, że niebieski i że miziak, jak 8 lat i FIV - i już skreślony :/

hmmmm zadzwonił telefon... Jutro będzie zapoznanie... I może... może... i może nawet kolega też z FIVem... cholera boję się mieć nadzieję...

O rrrany! To ja dzisiaj nie zasnę przez to :>
Trzymam miliony kciuków :ok:

Niebieski Max FIV+ teraz Pan Morris, wieści z DS

Kto przegląda forum