Pućka ze schronu Łódź - i pobiegła dalej... [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 10, 2010 19:07 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

Dla Puci :ok:

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Śro lis 10, 2010 22:00 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

Satyr77 pisze:Ja tylko tak nieśmiało powiem, że jeżeli mam wziąść wieźć Pućkę, to wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. My nie mamy możliwości jej przetrzymać nawet kilku godzin, więc wyjazd z łodzi około 15 w wawce ok. 19 do odbioru. Inaczej się nie da :roll:


Satyrze :1luvu: - będziemy oczywiście w kontakcie jutro po mojej wizycie u p. Kingi. Ale w razie czego skąd odbiór w Warszawie?

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Śro lis 10, 2010 22:10 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

Jakby nie było innej możliwości czasowej albo to jest daleko od gabinetu, to u dr Garncarza.

I ktoś będzie ją musiał pobrać ze schronu i przetrzymać przez noc, bo raczej w poniedziałek nie wydadzą.
Obrazek

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

Post » Śro lis 10, 2010 22:58 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

o jej... Puciolko... tak się cieszę... :ok: :ok:
Joluko, poproś p. Kingę żeby pisała o Puciolince na MIAU...
plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis, plis
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 11, 2010 15:52 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

musiałyśmy niestety przełożyć wizytę na jutro - koło południa - jak wrócę to oczywiście zdam relację :)

kciuki nadal potrzebne! :ok: :ok: :ok: :ok: :kotek:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pt lis 12, 2010 10:28 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

Za cudowną Puciolinę kciukujemy nieustająco!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Pt lis 12, 2010 11:45 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

:ok: :ok:

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Pt lis 12, 2010 17:10 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

no i niestety.... :( - nie jestem w stanie polecić p. Kingi na opiekunkę Puci... :(

może nie mam racji, może jestem zbyt impulsywna w ocenie - ale takie jest niestety moje zdanie

p. Kinga kilkakrotnie przekładała tak termin wizyty przedadopcyjnej, jak i moment zabrania Puci - najpierw plany zmiany mieszkania, potem przeprowadzka, potem remont, przedłużający się remont.... :roll: - za każdym razem to ja dzwoniłam i pytałam "czy już?...", "miałyśmy się skontaktować...", "miała Pani dać znać..." - ale wówczas jeszcze tłumaczyłam sobie, że skoro ma tak absorbujący okres w życiu i jest zabiegana, to może nie pamiętać o naszych ustaleniach, może rzeczywiście wszystko jej się komplikować i przesuwać

umówiłyśmy się na wizytę wczoraj - p. Kinga odwołała, ustaliłyśmy, że przyjadę dzisiaj, prosiła tylko o to, żeby było to jak najwcześniej, bo chce jeszcze dzisiaj wyjechać

o 9:40 zadzwoniłam, że będę ok. 11:00, tylko nie jestem w stanie umówić się co do minuty, bo jadę dokładnie z drugiego końca Warszawy (Radość-Bielany!) komunikacją miejską, która dzisiaj jeździ niestety rzadziej, więc może to być ewentualnie trochę po 11:00

leciałam biegiem, bo wiedziałam, że p. Kinga chce jak najszybciej wyjechać - dotarłam tam o 10:58... - naciskam guzik domofonu raz, drugi, trzeci... - cisza..., dzwonię do p. Kingi raz, drugi - nie odbiera... 8O :? po chwili oddzwania - była pod prysznicem, nie słyszała, ale...... "niech Pani jeszcze chwilę poczeka, muszę się wytrzeć 8O ... - otworzę za 5 min."..............

nie ukrywam, że poczułam się trochę dziwnie - przed klatką, na podwórku :? - no ale ludzie potrafią się różnie zachowywać, więc czekam.... - mija 5 minut, mija 10.... - i nic - dzwonię do p. Kingi raz jeszcze "zaraz, zaraz, już jeszcze chwilę..." 8O 8O :evil: :evil: :evil:

gdy minęło 15 minut mojego stania przed blokiem, czekania na łaskawe naciśnięcie guzika otwierającego drzwi na klatkę, przyznam, że nerwy mi puściły i szlag mnie trafił...... :???:

zadzwoniłam ostatni raz, powiedziałam, że niestety uważam ją za niepoważną i nieodpowiedzialną osobę i nie jestem w stanie polecić jej jako osoby, która odpowiednio zaopiekuje się jakimkolwiek żywym stworzeniem - oczywiście dodałam jeszcze, że nie wiem, dlaczego zawracała mi głowę przez tyle miesięcy (pierwszy raz skontaktowała się ze mną 27.06!!!), skoro nie jest w stanie wygospodarować 15 minut na spotkanie.... :evil:

sorry - może jednak nie ja powinnam przeprowadzać taką wizytę.... - a może powinnam być bardziej cierpliwa i wyrozumiała....

Puci mi szkoda.... :(

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pt lis 12, 2010 17:27 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

cholerka no! dla mnie podejście niepoważne...jak się umawiam na godzinę, to o tej godzinie nie idę pod prysznic, tylko czekam na gościa... dziwne jakieś...
****** Atan ['] 21.02.2001 - 21.10.2013 ****** Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015 ****** Ares ['] 02.12.2013 - 03.06.2016 ****** SaBunia 2006 - 31.10.2017 pękło mi serce

atla

 
Posty: 5214
Od: Wto wrz 29, 2009 8:20
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 12, 2010 17:32 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

No to dziwne :?
Szkoda Puci :(
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 12, 2010 17:47 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

To jakaś masakra...
Asiu - strasznie mi przykro, że straciłaś mnóstwo czasu na osobę niewartą poświęcenia jej 5 minut.
I bardzo dziękuję, że podjęłaś próbę i trud sprawdzenia tego domu.
Przeogromne dzięki :1luvu:

Puci szkoda. Ale to nie był dom dla niej.
I chyba nie dla żadnego innego kota czy psa - tak jak napisała Joluka...

Jak się chce dać dom zwierzakowi i umawia się na wizytę - to nie robi się nic innego, tylko z niecierpliwością oczekuje gościa. Chce się pokazac z jak najlepszej strony i przekonać odwiedzającą nas osobę, że jesteśmy odpowiedzialni i warto nam powierzyc zwierzaka.

To, co odstawiła ta dziewczyna to jest jakieś... nienormalne...
Wierzyc mi się nie chciało, jak usłyszałam, jak to wyglądało...
Nawet listonosza sie tak nie traktuje, gdy niezapowiedziany zadzwoni do drzwi, że ma jakiś list czy paczkę...
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23786
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 12, 2010 18:32 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

nie masz mi za co dziękować, bo z domu dla Pućki nic nie wyszło, i to jest najgorsze...

boję się tylko, że ta p. Kinga zgłosi się do schronu po Pućkę bezpośrednio... - albo wyśle swoją koleżankę, bo opowiadała, że ma jakąś bliską w Łodzi....

podałam namiary p. Kingi na wątek ostrzegawczy Miau - w razie czego...

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pt lis 12, 2010 18:34 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

no comment, po prostu szok 8O
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 12, 2010 19:30 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

kurde, a ja coś jakbym czuła... :?
pisałam, że się cieszę, no bo bardzo bym chciała, żeby Pućka w końcu ze schronu się wyrwała, ale tak naprawdę to jakoś mi serce drżało na myśl o tym domu... na serio - nie zmyślam...

z jednej strony szkoda, ale z drugiej to się cieszę... bo Pućka przecież zasługuje na super-najlepszy domek

czekamy dalej Puciolinko kochana. nie martw się, w końcu znajdzie się ten twój "ludź"
:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 12, 2010 21:44 Re: Pućka ze schronu Łódź - czy schronisko musi być jej domem?

8O 8O 8O szok

Joluka miałaś rację, to nie był dom dla Puci. Ani dla innego zwierzaczka także.

Pucia na szczęście odnajduje się w schroniskowej rzeczywistości i nie cierpi bardzo z powodu stresu schroniskowego, jsne, że żal że nadal domu nie ma, ale obawiam się, że nie byłaby szczęśliwa w tym domu.
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka i 40 gości