Ano najwyraźniej nie wiedzą. Ale Brytole to w przeważającej gromadzie głupi są...
Może mała porcyjka tutejszych absurdów prawno-obyczajowych dla ilustracji.
Z życia zwierząt czworonożnych:
Pit bulle są tu zabronione jako krwiożercze bestie pożerające noworodki (szczegół, że w ciągu dwóch lat po
skutecznym wyeliminowaniu tych psów liczba pogryzień wzrosła o 40 proc.

), prawie identyczne amstaffy nieuznane jako rasa, więc
a priori zabronione jako krwiożercze bestie pożerające noworodki, a prawie identyczne, tylko mniejsze i historycznie starsze - ale podobnie jak pit bulle wyhodowane do walk - staffiki powszechnie uwielbiane, uznawane za skarb narodowy i nazywane...
nanny dog.

Niedawno się dowiedziałam, że w Anglii (nie wiem jak na północy) praktycznie żadna organizacja charytatywna nie da człowiekowi kota do mieszkania w bloku. Bo to znęcanie się. Woli futro uśpić z braku odpowiedniego domu. Bo to już humanitarne. Co ciekawsze, takie samo mieszkanie w kamienicy jest ok i się nadaje do trzymania zwierza.

W parku ze środka hektarowego trawnika każdy posprząta po psie, ale w centrum miasta z chodnika - praktycznie nikt.
Po prawdzie słyszałam, że to specyfika Glasgow i okolic, a np. w Edynburgu jest całkiem inaczej.Z życia zwierząt dwunożnych:
Jeżeli przebywając w miejscu publicznym masz w plecaku/torbie nóż (również taki dopiero co kupiony w sklepie), a policjant uzna go za broń, bez odwołania idziesz za kraty na dwa lata. Zastęp harcerzy pewnie by wysłano do Guantanamo jako oddział rekrutów do Al-Kaidy


Z bankomatu możesz wziąć wydruk z konta, ale przy okienku w banku już takiego rarytasu nie dostaniesz, odeślą klienta do bankomatu.

Większość spraw w banku czy podobnej instytucji załatwia się przez telefon z anonimowym urzędasem. W związku z powyższym mojego brata ostatnio poproszono, by
przez telefon udowodnił
zmianę adresu korespondencyjnego

E... HĘ?
W to nie wierzyłam, póki znałam tylko z opowieści, ale widziałam też na żywo... Również mój brat chętnie dzieli się z autochtonami informacjami na temat ojczyzny. Z kamienną twarzą wmawia na przykład, że w Polsce są wieczne śniegi, a po ulicach biegają polarne niedźwiedzie

. W większości łykają jak młode pelikany. Mnie też kilkakrotnie pytano, czy mamy w Polsce takie wynalazki jak McDonalds albo internet. Zwykle odpowiadam, że nie i że prąd trzeba nosić wiadrami ze studni

Perełka nad perełkami. Nacjonalistyczne świry się zdarzają, i owszem. M.in. jedna z konserwatywnych partii odpaliła jakiś czas temu wielką kampanię społeczną o tym, że właśnie odbywa się "Bitwa o Anglię". Że trzeba bronić ojczyzny przed imigrantami, bo inaczej Brytania przegra wojnę o własną tożsamość, samoświadomość narodową, honor i podobne medialne wartości. I nie byłoby w tym nic boskiego, gdyby nie fakt, że kampanię w ramach powiewu patriotyzmu ilustrował plakat z historycznej "Bitwy o Anglię", a na nim... samolot z Dywizjonu 303

.
Polski samolot

Z tego wszystkiego wyłania się oczywiście świat Monty Pythona w bardzo złym humorze - ale nie powiem, są i dobre strony.
Nie widziałam tu jeszcze bezdomnego psa. Kota - może dwa, trzy razy, może żadnego, bo to mogły być wychodzące. [nie wiem, czy co są miarodajne obserwacje, jako że z braku kundla nie chadzam na spacery]
Nie widziałam też żadnego psa w kolczatce.
Jednego w kagańcu.
Jednego na halterze.
Poza tym ludzi nie interesuje, czy pies idący środkiem chodnika albo wsiadający do autobusu ma smycz/kaganiec. O ile jest pod kontrolą, nikt się nie czepia dla idei czepiania się.
Dziękuję bardzo za podpowiedź w sprawie uzębienia pingwinów

. Zapytam wetów. A nie pamiętasz może nazwy tego specyfiku? Bulwa to pewnie wyląduje na żyrandolu, jak mu czymś psiknę do mordy

, no ale teraz głównie o Błyska chodzi.
Takie mikre dookreślenie - mieszkam w Szkocji, nie w Anglii
