Oliwa to dzielnica przede wszystkim domków. Wokół domków ogródki, w ogródkach jakieś krzaczki.
Na podwórkach komórki, jakieś bylecajstwa, dużo otwartych piwnicznych okienek.
Niby dobrze, kot może sie schronić, żle gdy kota chce sie tam znależć.
Mnóstwo kotów, niektóre wychodzące, inne z kolei bezdomne.
Pojechałam tam z Fanszeta zaraz po pracy i łaziłyśmy tam do wieczora.
Okleiłyśmy mnóstwo drzew ogłoszeniami, zresztą nie było to 1 ogłoszenie o zaginionym kocie.
Spotkałyśmy się z karmicielką do której dała namiar Marea, obiecała tam chodzić.
Zostawiłyśmy ogłoszenie w lecznicy na ulicy Kaprów.
Zostawiłyśmy jedzenie w pobliżu domu, z którego wyszedł Herbatnik.
Mnóstwo czasu kiciałyśmy i herbatnikowałyśmy. Bez skutku.
Dobrze, że deszcz chociaż przestał padać, ale i tak nogi miałyśmy mokre
od wpadania w kałuże. Zmarzłyśmy potwornie, zgłodniałyśmy.
I pmyśleć, że jeszcze niedawno cieszyłyśmy sie, że Paco grzeje dupcię w ciepłym kącie.
Wielu z nas serce sie ściska na myśl o biednym Herbatniku, na obcym terenie,
myślę jednak, ze najtrudniej Fanszecie.
Herbatniczku kochany szukamy ciebie, czekaj na nas.