Ależ oczywiście, że to jest TEN Rosen, który miał do Skierniewic jechać, ale go podstępnie ukradłam. To znaczy adoptowałam

Zwolnić za bardzo nie mogę, bo z toru wypadnę. Muszę trochę o siebie zadbać - wcześnie chodzić spać, spacerować (deszcz pada

), nie pić przez jakiś czas

Myślę, że to stres dał o sobie znać...
Dostałam zalecenie pielęgniarskie, żeby zmienić miejsce zamieszkania... Szkoda, że nie dostałam tego na recepcie, refundowanej najlepiej
Może w przyszłym roku się uda.Koty mnie zaskakują. Jakieś takie delikatne i przytulaśne się zrobiły. Nawet Kuba przychodzi do mnie na głaskanie, a Rosen przechodzi samego siebie w przyjmowaniu dziwnych pozycji, żebym podrapała właściwe miejsce

Wczoraj większą część dnia koty przespały, ale mimo tego w nocy były spokojne

Zaczęły wariować dopiero jak wstaliśmy.
AYO, Behemot miał mordercze zapędy? Może chcesz dla odmiany mordercę-miziaka?
