wróciłam z mojego pierwszego dyzuru

leków nie podałam,juz pisałam do Mary tez
bo stwierdziłam ze skoro jutro rano gosia nie bedzie robic zastrzykow to lepiej bedzie zeby dostały dziś wieczorem i jutro tez wieczorem-jakas to systematyka jest
z imionami ciezko u mnie jeszcze ale bedziecie wiedziec
zakropiłam oczy i nosek kotce
łapkę posmarowałam kotce u góry
rudej dałam jedzonko tak jak opisane było-zreszta gosia mi dala saszetki to wiedzialam
biga nakarmiłam na siłe ze strzykawki strasznie mnie opluł.ciezko sie go karmi ale jakos poszło.jakie on ma duuuuuze kły
u kotki która dostaje intenstinala w boksie było coś i teraz niewiem albo to była kupa z tym ze sama woda albo zwymiotowała.
niebyło tak zle jak sie obawialam ze niebede wiedziala co i jak ale pięknie wszystko jest opisane wiec niemozna sie pomylic

oczywiscie zdziwiłam sie jak zobaczyłam Padre biegającego ale się wyjaśniło.
Big'a wyciaglam z szafki-miał tam mokre w miseczce to wstawiłam mu troszke suchego moze sie skusi.
troche pochodzil,poprzeciągał sie,wszedł do kuwety,wskoczył na moja kurtke obwachał ja i poszedł spowrotem so szafki
oczywiscie niewiedzialam gdzie śmietnik

ale wkoncu gosia mnie pokierowała i wzielam jeszcze te które ktos zostawił pod drzwiami
kuwetki wyczyściłam,boksiki pomyłam,wpisałam co zrobiłam co nie na kartce bo niewiedziałam gdzie to sie powinnam wpisac
gdyby sie okazało ze dałam ktoremus za malo albo za duzo to przepraszam z góry
bo np. te koty chodzące niebardzo chciały jesc wiec zostawiłam miseczke na podłodze-jak juz sie zbierałam Kostek(?) sie skusił
w sumie plusem jest to ze jednak nie wisiałam na telefonie cały dyzur jak myslalam
