Tanie Dranie. Part Five. Biduś[`]. Można zamknąć ;)

genowefa pisze:Kciuki dla Tadeusza Czy to usunięte świństwo zostanie zbadane pod kątem złośliwości? Ile Tadeusz ma lat?

Tadźka ma około 7 lat. Nie więcej (a jeśli więcej, to max. o 2-3 miesiące).

Oboje lekarze stwierdzili, że dawanie świństwa na histopatologię nie ma sensu, bo "i tak nic to nie zmieni w kwestii leczenia". Nie pamiętam, jak dokładnie mi to dr Małgosia wytłumaczyła, byłam zdenerwowana i zmęczona. Właściwie to może szkoda, że nie kazałam jednak tego zbadać - z samej ciekawości...

genowefa pisze:W zasadzie karmę dla alergików mogą jeść wszystkie koty, ale taka impreza trochę drogo wychodzi

Wiem, że mogą. Tylko właśnie niestety mnie nie stać

Szczególnie zaś w obliczu tego, że na jakieś 90% od nowego roku znów zostanę bez pracy

gattara pisze:A jakie rokowania? Pani doktor coś mówiła?

Obrzydlistwo zostało usunięte, także w tym miejscu nie będzie już przeżerało się dalej (gdybym dłużej zwlekała z zaniesieniem Złośliwca do lecznicy, syf żarłby kość coraz dalej

). Ale poza tym, wiadomo, trzeba bacznie obserwować, czy w innym miejscach nie pojawią się żadne podejrzane zmiany

...
Sama to dobrze Aluniu wiesz

AgaPap pisze:I co się stało, znalazłaś u niego jakiegoś guza czy inne narośle?

Jakiś czas temu po powrocie do domu zastałam całe mieszkanie we krwi :strach:

Najpierw rozejrzałam się, czy wszyscy żyją :strach:

, a potem (po posprzątaniu placu boju) zaczęłam dokładnie oglądać każdego po kolei kota z każdej strony, żeby dojść do tego, co i u którego było przyczyną krwawienia. U Tadźki znalazłam przy jednym z pazurów niedużą, sprawiającą wrażenie ropnej, narośl - widać było, że jest rozbabrana, że to z niej leciała ta krew. Zlekceważyłam sprawę :oops:

, byłam przekonana, że to jakiś drobiazg, który sam się wchłonie :oops:

Niedawno epizod z zakrwawionym mieszkaniem znów się powtórzył, przy okazji znów dokładnie obejrzałam tę łapę i zauważyłam, że narośl znacznie się powiększyła - wobec czego w poprzedni piątek zawiozłam Złośliwca na oględziny do Doktor Małgosi. Wetka od razu oceniła, że świństwo najprawdopodobniej jest zmianą nowotworową i że trzeba to jak najszybciej wyciąć. Wczoraj chirurg potwierdził diagnozę Małgosi

, ponadto po otworzeniu rany okazało się, że nowotwór zaatakował już też i kość

Oba zastrzyki podane.

Z Bidusią jak zwykle poszło bez żadnych przeszkód, to jest naprawdę anioł nie kot. Wzięłam ją na kolana, zrobiłam 'namiocik' na karku, wbiłam strzykawkę, wcisnęłam tłok... I po zabawie. Po podaniu lekarstwa znowu zaczęłam Bidona głaskać, a Bidon znowu zaczął mruczeć :wink:

W przypływie karygodnej naiwności pomyślałam sobie, żeby Tadźkę podejść identycznie. Tak na zasadzie: contra spem spero :wink:

To nieprawdopodobne, ale UDAŁO SIĘ

Co prawda po wbiciu igły Złośliwiec zaczął trochę się szarpać, a po wciśnięciu całej zawartości strzykawki (jak cudnie, że już po, a nie w trakcie!), nawiał mi z kolan ze strzykawką na karku... No ale udało się i cały (prawie cały, kropelkę uroniłam przy wbijaniu się w skórę) lek znalazł się w kocie :ok:

Taaa. Obawiam się, że jutro nie pójdzie nam już tak łatwo - bura Bestia jest bardzo mądra, pamiętliwa i sprytna :twisted:

W dodatku jutro trzeba podać jej dwa zastrzyki, bo drugi z tolfe :roll:

...

PS. Wpieprzam właśnie miętowe lody z sosem czekoladowym :pig:

I jak ja mam schudnąć, no jak :crying:

Wielbłądzio pisze:
AgaPap pisze:I co się stało, znalazłaś u niego jakiegoś guza czy inne narośle?

Jakiś czas temu po powrocie do domu zastałam całe mieszkanie we krwi
Najpierw rozejrzałam się, czy wszyscy żyją , a potem (po posprzątaniu placu boju) zaczęłam dokładnie oglądać każdego po kolei kota z każdej strony, żeby dojść do tego, co i u którego było przyczyną krwawienia. U Tadźki znalazłam przy jednym z pazurów niedużą, sprawiającą wrażenie ropnej, narośl - widać było, że jest rozbabrana, że to z niej leciała ta krew. Zlekceważyłam sprawę , byłam przekonana, że to jakiś drobiazg, który sam się wchłonie Niedawno epizod z zakrwawionym mieszkaniem znów się powtórzył, przy okazji znów dokładnie obejrzałam tę łapę i zauważyłam, że narośl znacznie się powiększyła - wobec czego w poprzedni piątek zawiozłam Złośliwca na oględziny do Doktor Małgosi. Wetka od razu oceniła, że świństwo najprawdopodobniej jest zmianą nowotworową i że trzeba to jak najszybciej wyciąć. Wczoraj chirurg potwierdził diagnozę Małgosi , ponadto po otworzeniu rany okazało się, że nowotwór zaatakował już też i kość

Ciężko uwierzyć, ze takie niby nic koło pazurka okazało się całkiem poważną sprawą

Kciuki za Tadźkę. :ok:

Zazdroszczę ci tych lodów. W mojej pipidówie już od dobrych 3 lat nie udało mi się trafić na miętowe :crying:

Ale to są takie zwykłe z pudełka, Zielonej Budki.

No ja wiem, że Zielona Budka, ale u nas nie sprzedają

Chyba byłam jedynym nabywcą tych lodów w mieście. :roll:

Wielbłądzio pisze:Oba zastrzyki podane.

Ufff...

Wielbłądzio pisze:PS. Wpieprzam właśnie miętowe lody z sosem czekoladowym
I jak ja mam schudnąć, no jak

Przez dobre wychowanie nie napiszę, co wczoraj w cukierni zeżarłaś... :mrgreen:

A napisz, mnie tam wszystko jedno :roll:

Tym bardziej, że podobne ekscesy zdarzają mi się po kilka razy w tygodniu :pig:

Wielbłądzio pisze:A napisz, mnie tam wszystko jedno

Tym bardziej, że podobne ekscesy zdarzają mi się po kilka razy w tygodniu

No to Wielbłąd zeżarła ciastko z żurawiną (widzę, że ma gust smakowy taki, jak ja, bo bez umawiania się wybrałyśmy to samo), ale potem poprawiła, tym, no takim, co w oryginale się łyżką do zupy nakłada.... :roll:

Edit: popularne teraz u nas.. tiramisu. Tylko, że było obsypanee całe białą czekoladą po bokach (wiórkami), na wierzchu jeszcze więcej czekolady, i nawet czekoladową tabliczkę z nazwą cukierni. Wszystko Wielbłąd zeżarła, nawet nie dała mi łyżeczki oblizać :crying:

.

Wieeelkim tiramisu w białej czekoladzie Kochanie

Wielkie

za Tadźkę
A co do alergii to moja najmłodsza ma - suche bez zbóż pomogło - Orijen. Jak zobaczyłam ceny suchego dla alergików to zwątpiłam.

Polska odmiana Wielbłądów, to jakaś żarta strasznie na słodycze jest... :roll:

Dzięki.

Może też przerzucimy się wobec tego na Orijena (albo np. Happy Cata, albo TOTW)...
Tylko najpierw powinny zjeść te kilkadziesiąt kilogramów Sanabelle, które mamy w piwnicy :roll:

Tanie Dranie. Part Five. Biduś[`]. Można zamknąć ;)

Kto przegląda forum