Dorciu niestety wczoraj nie było żadnej możliwości, żeby ktokolwiek to zrobił - święto. Cały dzień miałam z glowy z nerwów. Jestem lewdo ciepła. O 20 Dziubkowi piłowali obrączkę, była wrosnięta w skórę - a stało się to nagle, ta opuchlizna (w ciągu 2 dni) - zdjęto po ciężkich trudach częściwo razem ze skórą

Dziubek darł się wnieboglosy, podziobał do krwi 2 lekarzy (a było przy nim 3). Mam nadzieję, że ta skóra odrośnie. W piatek zmiana opatrunku i znowu łapanie Dziubka

tylko boję się, żeby sam sobie tego opatrunku nie wyskubał, bo już zaczął skubać. Dostał antybiotyk i przeciwbólowy. Stasznie się nacierpial i ja też. Jutro rano jadę do Katowic i wracam wieczorem, więc cały dzień będę myślała co z Dziubkiem, ale miuszę być dobrej myśli. Jutro muszę wstać przed 5 więc dobranoc i miłego dnia