mysle, ze po pierwszej rozmowie z kandydatem serce zadrzy specyficznie, a potem, jesli to sie utrzyma po kolejnych rozmowach... mysle, ze bedziesz wiedziala, dokladnie jak z druga polowka.

No i od razu podejscie do kota

od poczatku obserwuj jak sie zachowuje kandydat i kot. Bacznie i uwaznie obserwuj. Ja jak bywalam na wystawach, to obserwowalam bardzo uwaznie ludzi zainteresowanych kotami. Jesli na dzien dobry wzbudzili moje zaufanie, to ok, obserwowalam dalej

a jesli od poczatku traktowali kota na zasadzie: ja tu rzadze, ty jestes nikim, jestes zalezny ode mnie... jesli zauwazylam, ze kota z wyzszoscia traktuja-odpadali u mnie. Poczulam, ze to jest to w przypadku chyba Sniezki

Jej pancia wziela ja na rece, a kota spokojnie sie ulozyla, ufnie... miala spokojny, zadowolony wyraz pysia. A pancia niczego od niej nie wymagala, nic na sile. Milosc od pierwszego wejrzenia

Intuicja mi mowila: mozesz byc spokojna o kicie, bedzie szczesliwa i bezpieczna. Nie dadza jej skrzywdzic. Ona juz jest ich, to sa jej Duzi.

Podobnie poczulam w przypadku (zapomnialam imienia

) pewnej pingwinki od Justyny, kici, ktora znalazla domek na wystawie, zamieszkala niedaleko tego miejsca

Sa jednak koty, ktore, choc wiem, ze maja sie jak paczki w masle, to chcialabym je odwiedzic. Raz, zeby tak dla formalnosci-wizyta poadopcyjna, dwa-z osobistej ogromnej sympatii. (tu mam na mysli szczegolnie moje czarne kochanie, moja kocia milosc-Aleksa)
A tak wlasciwie mowiac szczerze-na idealny domek nie ma uniwersalnej recepty
