Dziękuję.Kociaki są tak cudowne, że nie mogę się ich nachwalić. Poproszę męża wetki, żeby zrobił kilka zdjęć, on ma lepszy aparat.Mimo wszystko i tak nie da się pokazać jakie mięciutkie mają futerka, nie da się pokazać, jak pięknie mruczą, jakie są cieplutkie, jak miło jest się do nich przytulić.To rewelacyjne koty.
Nie potrafię znaleźć odpowiednich słów,żeby opisać te kotki.One są niezwykłe, takie grzeczne, łagodne, przytulaśne.Noszę je na rękach i w lecznicy ludzie się nimi zachwycają.A ja nie wiem, które fajniejsze, czy Madras, czy Mania.Biorę je do siebie, jak tylko to będzie możliwe.
Niekoniecznie.Moje tymczasowe dziewczynki muszą być doszczepione,ale wetka uważa,że najpierw jeszcze raz trzeba je odrobaczyć.Mania i Madras szczepione być jeszcze nie mogą, są bardzo zarobaczone, mają glisty, nie daje się to paskudztwo wytruć.Nie mogą więc jeszcze być razem, ale za jakiś czas.Zdaję sobie sprawę,że sześć kotów w domu, w tym cztery kociaki to trochę dużo, ale nie będę wtedy chodziła codziennie do lecznicy, dla mnie to trochę daleko. Kasiu, Mania jest świetną kotką,ale ja kocham też Madrasa.Nie potrafiłabym wybrać, gdybym miała się zdecydować na jednego kota.Nie wiem, co one w sobie mają, ale już dawno nie czułam czegoś takiego.W dziesięciostopniowej skali oceny kota, one mają piętnaście.
Jestem.Nie da się ich nie kochać.Które koty dałyby się wziąć na ręce i grzecznie siedzieć na kolanach przy drzwiach sklepu? Różni ludzie wchodzili, niektórzy znajomi, podchodzili, głaskali, a te skarby siedziały spokojniutko, nie wyrywały się, nic. Madrasa nie zawahałabym się położyć obok niemowlęcia, on jest tak łagodny.Mania jest przegrzeczna,ale bardziej żywiołowa.Cuda, nie koty, krótko mówiąc.
A, tak! Luzia zrobiła.Niestety, coś złego dzieje się z Manią. Dziewczynka nie je, wetka się bardzo martwi.Dostała coś na apetyt, zastanawiamy się nad convem, ale dzisiaj coś skubnęła.malutko,ale zawsze.Taka zrobiła się leciutka, jak wydmuszka.Mruczy, trochę się bawi, nie jest odwodniona, nie ma biegunki, nie wymiotuje, ale coś jest nie tak.Trzymajcie proszę kciuki.Madras z kolei super, szczęśliwy, zdrowy i oby tak dalej.
Mania nadal nie ma apetytu.Przyniosłam jej conva, zjadła troszkę.Niby nie wygląda źle, myje się, mruczy,ale nie bawi się tak, coś jej dolega.Madras ma coś z oczkiem, jakby trzecia powieka mu zachodziła.Ręce mi opadają.Nie ma jak ich zaszczepić,a przecież to lecznica,wirusy, bardzo prawdopodobne,że coś koty złapią.Wprawdzie nie ma tych kotów dużo, jest czysto,ale zawsze.Mania jest prześliczna.Dzisiaj tylko jej robiłam zdjęcia.
Mania już ładnie je, szaleje z Madrasem i Marusią, wpada też z wizytą Tonio.Trochę dużo tych kotów w lecznicy, bo jeszcze w klatce dwie dorosłe kotki po sterylkach.Powinny jechać już do domku, ale nie mam na razie kontaktu z Luzią. Odezwał się domek chętny na Madrasa.Domek fajny, dwudziestoletni buras i czteroletnia prawie syjamka, fajnie wszystko wyglądało, odesłałam na wątek, wysłałam wzór umowy adopcyjnej i ...cisza.