Zmiany!
Przybiliśmy piątkę...
co oznacza.... dokocenie z 3 do 5 sztuk futra żywego!
Po długich indiańskich naradach w tipi przy fajce pokoju Rude Wredne oraz Siła Spokoju zdecydowali, że...
tańczące bawoły czyli Kropek i Misia zostają rezydentami!
Przy czym zmieniamy troszkę imiona: Kropek przechodzi na Kroppo aka Dotto zaś Misia na Kot Guma aka Kogumazu.
Ponieważ Misia jako trikolorka psuje nam konwencję kolorystyczną przechodzimy z Krówkolandii na domowe zoo lub safari park: mamy cztery krowy (lub trzy krowy i jednego pingwina) i jedną rudą małpę (pseudonim bardzo artystyczny artystki Misi).
W domu jest wesoło, zwłaszcza przy zrzucaniu doniczek z ziemią na jasną wykładzinę (Misia) oraz przy wiecznym nierozgarniętym wzroku Kroputa bądź jego potykaniu się o przedmioty - gapuch śmieszny. Krówek to raczej nie ruszyło, bo i tak tymczasowaliśmy te gluty 11 miesięcy.
Pozostałe rzeczy bez zmian, czyli brak czasu, chaos w głowie, bałagan w komuterze (gdzie są te wszystkie zdjecia?!...), poranne stresy z nieogarnianiem rzeczywistości otaczającej, tęsknota za Neko i Lusiczką...
