Lizi pojechała dziś do domku !
Wreszcie , po kawale czasu czekania ma swój jedyny , wymarzony DS !
Zadzwoniła do mnie dziś Pani sprzątająca w przychodni ,skąd Lizka była wzięta i powiedziała ,że akurat do Łodzi przejechała jej siostrzenica (mieszka pod Łodzią) ,która jest osobą samotną ,a ma duży domek z ogrodem w spokojnej okolicy i chciała by przygarnąć Lizi
Momentalnie się zgodziłam i podałam swój adres
Pani i Elizka od razu przypadły sobie do gustu i w taki sposób Lizuchna ma domek
Ale ,że ja to typ co wylezie z domu i coś znajdzie to oczywiście kilka godzinek po wydaniu Lizi znalazłam Lailę
Laila to łaciata , drobiniusieńka , maxymalnie 2 letnia koteczka.
Siedziała sobie koło płotu , gdzie ja kiedyś z Bordo ciachałam koty i czekała...czekała i pewnie by się niczego nie doczekała...
Ja przechodząc obok kociego nieszczęścia nie mogłam minąć obojętnie , podeszłam i za kiciałam.
Kicia doszła lecz się wystraszyła , nie dała dotknąć i uciekła.
Nie dałam oczywiście za wygraną
Zadzwoniłam do Bordo i poszłyśmy po koteczkę.
Obeszłyśmy cały blok , dzwoniłyśmy do każdego na parterze , do karmicielek...
Nikt nie wiedział czyj to kot ,a w sumie to każdy mówił :
- " lata gdzieś z 2-3 dni już , łazi po balkonach , szuka jedzenia"
Karmicielka to samo potwierdziła.
No cóż , znów kiciałyśmy i niunia podeszła
Dała się wziąć na ręcę - no tak ,ale gdzie by to zapakować ?
Oczywiście pomysłowa Bordo wymyśliła ,że wsadzimy ją do jej torby
Tak też zrobiłyśmy.
Kotka nawet ładnie weszła , ale wsadzenie jej głowy i zapięcie expresu to było już coś
Ja wybuchłam śmiechem , nie byłam w stanie się powstrzymać , jakoś lewo wsadziłyśmy kocię do torby
Biegiem leciałyśmy do weta , Laila (takie imię ode mnie dostała) darła się w tej torbie niemiłosiernie i starała się ją rozerwać...ale jakoś do weta do leciałyśmy
U weta już była bardzo grzeczniutka , dała ładnie sobie zajrzeć w pycholka i odrobaczyć się

Dostała też do uszu czegoś na świerzb.
Bordo w między czasie jak ja z Lailcią u weta byłam poleciała po transporter i w stronę do domu kotka podróżowała już w bardziej komfortowych warunkach
Potem wypuszczona z transportera zaczęła miauczeć i zwiedzać cały dom
Obecnością psa nie była wcale zaniepokojona
Po obejściu chaty wskoczyła na łóżko i poszła spać.
Ja w tym czasie zadzwoniłam do Pani ,która jak się okazało jest moją sąsiadką (mieszka 2 bl. dalej) co chciała Lizi i miała ją nawet na dniach wziąć lecz jak trafił się DS wychodzący to dla Elizki duuużo lepiej
Za to Laila skorzystała
Nowa Pani po nią przyszła , poznała się z kociastą , podpisałyśmy umowę i poszłyśmy do Pani domu
Tam czekał na nas pies adoptowany 9 lat temu ze schroniska i mama Pani
Otworzyłam transporter , Laila sama wyszła , sunia zaciekawiona przyszła , obwąchała nowego przybysza , Lailuśka wskoczyła na łóżko i psica też
Mama Pani również z nowego , kociego nabytku bardzo zadowolona
Dziś jest super dzień - 2 koty w domkach , jak ja uwielbiam happy endy
