
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Agn pisze:Zosia, nie rozumiesz o czym piszę.
'Wrażliwość na wirusa PP do roku' - dotyczy kotów wolnożyjących [czyli nieszczepionych z założenia] ponieważ, jeśli tym kotom uda się przeżyć rok [a wirus PP z założenia jest rezydentny w każdym środowisku zewnętrznym - mniej lub bardziej] to nie dość, że mają już nabytą odporność, to przebywając w stałym kontakcie z wirusem odnawiają ją nieustannie [tak, jakby się 'szczepiły'].
Mówimy o sytuacji, gdy w domu jest stwierdzony wirus PP i o tym, jakiego kota najlepiej wprowadzić do takiego środowiska. A w takiej sytuacji jest tylko możliwość bezpiecznego wprowadzenia kota szczepionego [kociaka - dwukrotnie, dorosłego regularnie] - wiek kota nie ma tu znaczenia.
Jeśli do takiego domu wprowadzisz dwulatka, który był zaszczepiony tylko w kocięctwie ryzyko jego zachorowania jest większe, niż wprowadzenie w to samo środowisko kociaka, który właśnie skończył okres ochronny po drugim szczepieniu.
Agn pisze:Nie pisałaś 'regularnie' napisałaś: 'dwukrotnie'.![]()
Zrozumiałam, że dwukrotnie [czyli prawidłowo] w kocięctwie. Dwa lata od ostatniego szczepienia to trochę za długo, by wprowadzać kota w środowisko po PP.
Araska pisze:Witam
30.10 dostałam 5 miesięcznego kotka w prezencie. Pierwszego dnia kociak był dość żywy, chodził po całym domu. Osoba, która mi kociaka sprezentowała powiedziała, po odrobaczeniu zwymiotował, razem z jakimś nicieniem. Następnego stał się nieco osowiały. We wtorek nic już nie jadł tylko siedział "nad" miską z wodą jakby chciał się napić a nie mógł, pojawiły się również żółte wymioty. Poszłam czym prędzej do lekarza, który stwierdził, że kociak choruje na pp, która zaraził się w schronisku ( w którym podobno panuje epidemia pp) i że surowica już nic nie pomoże, bo minęło kilka dni od zarażenia. Dostała 4 zastrzyki i kroplówkę (glukoza + NaCl), wieczorem drugą kroplówkę, dziś kolejne zastrzyki i kroplówkę. Kotek narazie leży bez ducha, z półprzymkniętymi oczami, ma 37,5 stopnia C, przed chwilą zwymiotował (ale nie na żółto, wymiociny były lekko spienione bezbarwne). Czytałam w tym temacie, że trzeba walczyć o podawanie surowicy, ale czy w tym stadium może ona coś pomóc?
Jana pisze:Araska pisze:Witam
30.10 dostałam 5 miesięcznego kotka w prezencie. Pierwszego dnia kociak był dość żywy, chodził po całym domu. Osoba, która mi kociaka sprezentowała powiedziała, po odrobaczeniu zwymiotował, razem z jakimś nicieniem. Następnego stał się nieco osowiały. We wtorek nic już nie jadł tylko siedział "nad" miską z wodą jakby chciał się napić a nie mógł, pojawiły się również żółte wymioty. Poszłam czym prędzej do lekarza, który stwierdził, że kociak choruje na pp, która zaraził się w schronisku ( w którym podobno panuje epidemia pp) i że surowica już nic nie pomoże, bo minęło kilka dni od zarażenia. Dostała 4 zastrzyki i kroplówkę (glukoza + NaCl), wieczorem drugą kroplówkę, dziś kolejne zastrzyki i kroplówkę. Kotek narazie leży bez ducha, z półprzymkniętymi oczami, ma 37,5 stopnia C, przed chwilą zwymiotował (ale nie na żółto, wymiociny były lekko spienione bezbarwne). Czytałam w tym temacie, że trzeba walczyć o podawanie surowicy, ale czy w tym stadium może ona coś pomóc?
Nie wiem skąd takie informacje, może coś jest na rzeczy, bo już drugi raz to słyszę. Niemniej jednak moi weci twierdzą, że surowicę trzeba dać nawet, jeśli minęło kilka dni od pojawienia się pierwszych objawów, na pewno nie zaszkodzi a jednak może pomóc. Ja bym zawalczyła o podanie przeciwciał.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 314 gości