chwilę nie ma człowieka przy kompie a tu takie historie się dzieją - kto by pomyślał -
no dobra to może opowiem po krótce te historie i postaram się opisać ładnie na tyle na ile starczy mi czasu bo jestem w pracy
więc pora zacząć -
HISTORIA MESIA-
Meś był u nas jak pierwszy w domu dlatego od niego zaczęła się historia ze zwierzętami.Nie kupiliśmy go ,ani nie zabraliśmy ze schroniska. Mieszkamy w bloku gdzie obok siebie są trzy czteropiętrowe bloki,pewnego pięknego dnia gdy moja siostra była jeszcze małym sraluchem latającym po podwórku z bandą dzieciaków Meś dawniej ( Herkules) szedł z pewną panią która poruszała się o kulach na smyczy. Pani z trudnością się poruszała ale On gdy zobaczył moją siostrę wyrwał do niej jak z procy,tak że pani puściła smycz a Meś padł prosto w ramiona Justyny.TO BYŁA MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA.Moja siostra zaprzyjaźniła się bardzo z tą jego panią,okazało się ,że pani mieszka nawet w tym samym bloku co my w ostatniej bramie.Okazało się,że pani jest sama z psem w domu i rady nie daje by z nim wychodzić bo mieszka na 2 pietrze i bardzo ciężko jej sie poruszać.Mąż dawno temu zmarł, a o rodzinie tej pani pominę kilka niemiłych słów gdyż takich musiałabym użyć

...i tak to się właśnie zaczęło...wpierw Justyna robiła tej pani zakupy i pomagała ile mogła,wychodziła jej z psem na dwór i odwiedzała ją.Któregoś razu pani powiedziała,że musi jechać na miesiąc na leczenie zdrowotne i nie ma co zrobić z Mesiem

to prosta sprawa Justyna zarządziła ,że piesek zostanie u nas. Nikt w domu nie miał nic przeciwko bo obie zawsze marzyłyśmy o psiaku, a rodziców nie było stać na Yorkshire terierra. Dla nas to było jak spełnienie marzeń

Pierwsza noc bez pani była dla psia tragiczna ,całą rodziną razem z psem siedzieliśmy pod drzwiami,ale po kilku dniach okazało się,że Meś pokochał całą naszą czwórkę swoim małym serduszkiem.Świata nie widzi poza nami

Gdy Pani wróciła i zobaczyła jak psiak jest zadbany, jak ma dobrze itp zaproponowała mojej siostrze umowę -
Justynko to jeśli się zgadzasz będzie od teraz Twój pies! Ja jestem już stara i ledwo się poruszam, a nie mam serca oddać go do rodziny bo tam by go wyrzucili i potraktowali jak zbędny balast.Zatem czy chcesz by to był Wasz pies?-Moja siostra bez wahania odpowiedziała,że tak.Ale żeby tej starszej pani nie było przykro obiecała zaglądać co kilka dni z Mesiem do niej i zawsze z nią posiedzieć. I co ? Tak jest do teraz

Pani jest bardzo zadowolona,że psiak ma super dom u nas,że niczego mu nie brakuje i dbamy jak umiemy. Czasem nawet fryzjerka do niego przyjeżdża i strzyże na fryz ala sznaucerek
Z czasem nie było jednak kolorowo.Okazało się,że Meś ma padaczkę ,dostaje teraz codziennie silne leki bo ma często ataki.Miał również zabieg u Kanzawy we wrocławiu gdyż miał jedno jąderko nierozwinięte,umieszczone w pachwinie i musiał mieć dość poważną operację pod narkozą. To było w listopadzie zeszłego roku. Zabieg przebieg pomyślnie,więc na razie wszystko jest ok.
To już starszy psiak ale bardzo wrażliwy i kochany

i to nie prawda jak mówią,że yorki potrafią być wredne. W życiu się z tym nie zgodzę.No i to by było na tyle jeśli idzie o pierwszą historię z naszym zwierzakiem:)
Kolejna będzie Saszki ,ona trafiła do nas jak druga
miłego czytania cioteczki
a tak wygląda kotek piszący na klawiaturze
