Masz rację amyszka. Ja przez kilka pierwszych godzin siedziałam non stop w jej pokoju,bo bałam sie ze cos sobie zrobi,albo ze nie będzie sobie mogła poradzić,albo w ogóle...a to dziewucha szatan sie okazuje biega,gania,wdrapuje sie gdzie chce,zaczepia Harego a potem zwiewa i jeszcze sie drze Słodka jest bardzo i jeszcze bardziej dzielna,choć maleńka.
amyszka moze chcesz ją poznać osobiscie?np. w sobotę
Rano,kiedy Vivien zorientowała sie ze służba już na nogach-usiadła przy pustych miseczkach i czekała Oczywiscie napełniłam,cos do tej pory nie wiele ubyło. Ale wierze ze już się obudziła z tego letargu.
Nie jest dobrze.Spodziewałam sie ze bedzie jadła z każdym dniem lepiej.Te ilosci które znikają w ciagu dnia to takie ilosci które nie pozwalają jej na zagłodzenie sie,nic wiecej. Nie mam pomysłu co dalej...
Marudka można citropepsin i pozostałe badziewia na apetyt. Ale nadal nie wiem o co chodzi? Do końca życia ma na citropepsinie jechać? Wyniki wszystkie dobre,niczego nie można sie przyczepic,więc co? psychika?