Cała czwórka kotków nadal jest do wzięcia. Effi - 2 lata, jakby jej nie było. Zawsze ostatnia przychodzi po jedzenie. Gdy już wszystkie koty zjedzą, wtedy wyłania się Effi i wije się wokół nóg. Stara się nie rzucać w oczy, jakby się bała, że ją stąd wyrzucą, i pewnie wyrzucą, ale tylko do dobrego kochającego domku. Effi nie ma kawałka ucha, chyba ktoś jej odgryzł. Jest bardzo delikatna, nie narzucająca się. Gdy miała małe, bardzo chciała do naszego domku trafić, ale bała się o swoje małe, a małe bały się, że ktoś je skrzywdzi w tym domu. Może dlatego, że były ciągle przeganiane przez ludzi. Jedno okno w piwnicy otwiera się bardziej, i tam te szylkretki się chowały. Pewnego razu przed burzą ktoś zamknął to okno i rozdzielił małe z mamą. Mama latała, lamentowała, więc siostry szylkretki ktoś wypuścił, ale okno zostawił zamknięte. Ta burza była na prawdę straszna. Wtedy zaginęło trzecie maleństwo Effi i już się nie znalazło. Było piękne, całe beżowo - rudę. Wówczas zrobiliśmy karton dla kotów na balkonie, żeby je do siebie zbliżyć i tak krok po kroku, aż do dnia, gdy Effi w ciąży zachorowała i wtedy już skapitulowała i dzięki temu żyje

, a ona i jej dzieci są bezpieczne.
Bursztynka próbuje trzymać się z małymi szylkretkami, ale jest bardziej ufna wobec ludzi, chociaż moją mamę wszystkie koty traktują jak też i swoją mamę.