STEFAN ['] 10/11/2010 9:20. minął rok bez WielkoKota...

Poker71, pomijając ewentualne obrażenia, Stefanek znalazł się w bardzo niekomfortowej dla siebie sytuacji (wiem, głupio to brzmi w kontekście wszystkiego co dla niego robisz, ale tak jest). Kot wolno zyjący, zamknięty w domu, poddawany intensywnym zabiegom musi mieć potworny stres. I moim zdaniem ten stres może być groźny. Mam jednak wielką nadzieję, że sobie kocisko z nim poradzi :ok:

Mój śp. Dracul tak się stresował kroplówkami i wszelkimi zabiegami, że się zatykał nie mając śladu infekcji pęcherza. Po prostu ze stresu.

I mnie dopisz gdzie tam Ci pasuje.

Biedny Stefek

Śledzę po cichu ten wątek i cały czas mocno kciuki trzymam za Niego.

Poker71 pisze:[...]Numer polega na tym że jestem odpowiedzialna za reklamę sieciową jednego serwisu i płacą mi za efektywność. I teraz pytanie czy mogę to wam zareklamować i czy wy byście mogły zareklamować znajomym, znajomym znajomym itd?[...]

naświetl sytuację na wątku pkdt, jak nie będzie protestów to wstawię linka/reklamę na stronę pkdt, a Kasia na facebooka.

Ja też poproszę pw reklamowe. :ok:

za Stefana

Greta_2006 pisze:Ja też poproszę pw reklamowe. za Stefana

I ja też.

I ja poproszę.

ja również poproszę pw reklamowe :ok:

taizu pisze:Mogę spróbowac zareklamować, ale ostrzegam, na serwisy dla dorosłych sie nie piszę .

A ja i owszem.

ja też pomogę z reklamą

trzymam mocnooo :ok:

Greta_2006 pisze:Ja też poproszę pw reklamowe. za Stefana

I do mnie też poproszę reklamę...

casica pisze:Poker71, pomijając ewentualne obrażenia, Stefanek znalazł się w bardzo niekomfortowej dla siebie sytuacji (wiem, głupio to brzmi w kontekście wszystkiego co dla niego robisz, ale tak jest). Kot wolno zyjący, zamknięty w domu, poddawany intensywnym zabiegom musi mieć potworny stres. I moim zdaniem ten stres może być groźny.

Mam nadziejż ze to jednak nie to.... już tak dobrze było, już barankował, ocierał się, gadał i zaczął jeść... a tu taki dół teraz.

Zaraz z nim jeszcze raz jadę do weta. Miał trochę dojść do siebie w kilka godzin a cały czas jest półprzytomny.
Rano w pewnym momencie tak się zapadł w sobie że myślałam że niewiele zostało... strasznie się boje tego wszystkiego, najgorzej jak coś spieprzę to juz w ogóle....

Czemu nigdy nie można być pewnym że się zrobiło wszystko i że się zrobiło dobrze?!?!?