Przyznawać się
która była taka genialna żeby Czesiowi na butlowy terroryzm zmieszać mleko z mokrym żarciem?
No?!?!
BO TO ZADZIAŁAŁO!
Musiałam coś dziś wymyśleć, bo Czesław wykończył smoczka. Na amen, bez apelacji, odgryzł w końcu końcówkę i zima.
A apteka zamkła, sklepy dziecięte też.
Chodził wokól miski z mlekiem i płakał, a ja próbowałam rozpaczliwie kleić smoczek i mu ryja mazać mlekiem z miski, ani jedno ani drugie rezultatu nie dało.
W przypływie desperacji dałam mu kawałki mięsne do mleka, Czesio się za mięsko złapał i jakoś przypadkiem zajarzył że można jednak i to mleko wylizać!!!!
