Pojechałam do innego weta - mniejszej kliniki - i w końcu humanitarne podejście. Facet obejrzał kota, zajrzał mu do pyska, obejrzał oczy, a nie tylko wymacał pęcherz. Pierwsze co - badanie krwi - 10 minut pracy. Skomplikowane? Raczej nie. Kosztowne? - też nie. Więc może dlatego zdzierca kasy nie zrobił taniego badania bo opłacało się kotka kosztowniej poleczyć i zedrzeć jeszcze więcej kasy.
Niestety dziś wyniki mojego Leona świadczyły o cięzkim uszkodzeniu nerek i szansie wyleczenia równej zero. Kot zdychał i cierpiał. Podjęłam tą straszną decyzję. Dziecku powiedziałam, że kotek został w szpitalu. Trzeba będzie ją powoli przygotować... to był taki uspołeczniony, kochany kocurek...
Czy możliwe jest, że kot się czymś zatruł? Przy zatruciu często właśnie obrywają nerki. To ważne, jeśli myślisz o kolejnym zwierzaku w przyszłości - żeby znowu nie zdarzyła się tragedia. Zastanów się czy kot mógł podgryzać jakiś kwiatek albo polizać jakąś chemię.