Doradzono mi sterylizację tej pierwszej, toteż zawiozłam ją na zabieg do weta.
Kotka syberyjska nigdy nie należała do najmilszych, nie tolerowała obcych ludzi ale nie była jakaś wybitnie agresywna. "Swoim" dawała się brać na ręce, ale na krótko, potem uciekała a jak jej się nie podobały moje pieszczoty potrafiła mnie kopnąć czy drapnąć, czasem ugryzła ale jak ja to mówie "jednym zębem" czyli delikatnie. Jak jej się zachciało pieszczot potrafiła swoim mruczandem budzić mnie w nocy. Była troszkę złośnica, a troszkę kochana
Po sterylizacji coś jej się chyba w głowę stało. Pastwi się nad młodą, przynajmniej tak mi się wydaje. Młoda ją czasem zaczepia bo chce się pobawić, a ta od razu uszy skulone i ją gryzie. Nie zachowywała się tak przed tą nieszczęsną sterylizacją. Czasem podczas "walk" jest wrzask że ja mam wrażenie że zaraz się zagryzą. Młoda dzisiaj chciała iść ze mną do pracy, nie chciała zostać w domu, pewnie przez tą wariatkę. Mimo wszystko młoda podchodzi do niej, zaczepia, chce się bawić, a ta stara od razu atakuje i się kotłują na podłodze. Starszej czasem futro w pysku zostaje jak je rozdzielam.
Acha - sterylizacja starszej była 2 tygodnie temu.
Teraz jestem w pracy, one tam same w domu, a ja rozmyślam co tam może się dziać. Młoda jest tak kochana, tak słodka i dobra, że aż serce mnie ściskało że muszę ją tam zostawić. Mieszkam sama w kawalerce i nawet nie mam jak je od siebie izolować na czas mojej nieobecności (od pon do pt pracuje po 8 h).
Nie wiem już co mam robić. Sterylizacja miała sprawić że starsza będzie łagodniejsza. Niestety okazało się, że zgłupiała do reszty. Ktoś mi kiedyś wspomniał, że to taka zabawa, a ja wyolbrzymiam. Ja jeszcze nie widziałam żeby koty tak wrzeszczały podczas zabawy. Kompletnie nie mam pomysłu jak postępować, bo to moje pierwsze w życiu koty. Z ciężkim bólem przychodzi mi myśl że będę musiała się pozbyć starszej z domu. Mam możliwość oddać ją do rodziców. Ale czy to jest rozwiązanie??
Błagam doradźcie kochane Kociarki!!!!!!!!!!!! ;((((((((((

