Zaraz rano pobiegłam do lecznicy.Moje słoneczka są takie kochane.Madras jeszcze bardziej miziasty, o ile to możliwe,a Mania to tajfun, wulkan..itd.Wciąż biega, zagląda w każdą dziurę, zaczepia Madrasa, chce się bawić.W odwiedziny przychodzi do nich Tonio, kotek wetki.Bardzo się lubią i Tonio uwielbia te wizyty.Dzisiaj szkraby wyczesałam, mają takie mięciutkie futerka.Kupiłam piórka na wędce, co im bardzo przypadło do gustu, zawsze to jakaś nowa zabawka, prawda?
Nie wiem, skąd się biorą takie koty.One nie mają żadnych wad, to tak jakby je zaprogramował komputer.Zobaczcie, jaka Mania jest puchata.Ona to w ogóle jest taka okrąglutka, grubiutka, ma krótkie nóżki, tylko przytulać.Wetka jest zachwycona Madrasem, mówi,że nie spodziewała się,że kot może być takim miziakiem.Słodkie to, łagodne, kochane.Mania z kolei uwielbia siedzieć na rękach.Jest wtedy bardzo spokojna, zapomina o harcach i zabawie.A teraz parę zdjęć.Uprzedzam,że tam kiepskie światło,a mój aparat taki sobie.Oczko Madrasa wygląda lepiej niż na zdjęciach, on je trochę mruży i trzeba się przyjrzeć,żeby zobaczyć,że coś jest z nim nie tak.









