Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 02, 2010 12:23 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

Sacilla, czy wetka wiedziała, że to kociak z pp? Czy zachowano wszelkie środki ostrożności (tam pewnie jeszcze niejeden kot trafił w nocy albo następnego dnia), odkażono itp. gabinet???

no też jestem ciekawa...
AnielkaG
 

Post » Wto lis 02, 2010 12:28 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

AnielkaG pisze:
Sacilla, czy wetka wiedziała, że to kociak z pp? Czy zachowano wszelkie środki ostrożności (tam pewnie jeszcze niejeden kot trafił w nocy albo następnego dnia), odkażono itp. gabinet???

no też jestem ciekawa...

Oni już tam mieli straszne przejścia z pp po Piotrkowie. Z tego co wiem, jest bardzo duży nacisk na te sprawy. Jak byłam ostatnio z kotem, to przecierali stół i zmieniali rękawiczki. Nie wiem jak sobie wyobrażasz pełne odkażanie gabinetu w trakcie nocnego dyżuru?
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 02, 2010 12:31 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

przecierali stół i zmieniali rękawiczki. Nie wiem jak sobie wyobrażasz pełne odkażanie gabinetu w trakcie nocnego dyżuru?


no właśnie, to filozofia typowa dla tej lecznicy :evil:
a zaraz za tym kociakiem z pp być może był mały kotek z kocim katarem
Ostatnio edytowano Wto lis 02, 2010 12:32 przez AnielkaG, łącznie edytowano 1 raz
AnielkaG
 

Post » Wto lis 02, 2010 12:32 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

a normalnie nie przecierali stołu?
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Wto lis 02, 2010 12:35 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

oczywiście że nie
tam są dwa gabinety, więc jaki to problem - zamknąć gabinet, spryskać Virkonem wszystko i włączyć lampe UV?
ale co tu pisać- tam wsadza się kotkę na sterylizację do tej samej klatki z której przed chwilą wyjęto kociaka z pp
Virkonu tam nie widziałam nigdy, ; lampę Uv mają tylko w pomieszczeniu szpitalnym, ale nie używają jej bo zawsze jest jakiś kot w klatce
AnielkaG
 

Post » Wto lis 02, 2010 12:38 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

AnielkaG pisze:
przecierali stół i zmieniali rękawiczki. Nie wiem jak sobie wyobrażasz pełne odkażanie gabinetu w trakcie nocnego dyżuru?


no właśnie, to filozofia typowa dla tej lecznicy :evil:
a zaraz za tym kociakiem z pp być może był mały kotek z kocim katarem

Ale wytłumacz mi, konkretnie - co powinni zrobić? Bo zgodnie z tym co piszesz - zamknąć lecznicę na głucho i zamówić dezynfekcję? Z lampami i wszystkimi szykanami? Może i tak, ale kto tak robi? Kociak był na stole. Miał kontakt ze stołem, wetką, narzędziami. "Te elementy" odkażono, jak sądzę.
Co do liczby kotów pod opieką lecznicy, to w moim przypadku było to góra 10, ale np. Aleksandra59 leczy i sterylizuje tam dziczki i rezydentów i - as far as I know - ma zupełnie inne zdanie od Ciebie.
Nawiasem mówiąc, ostatnio coś dużo wątków o Wila-Vecie na forum. warto by sprawdzić, czy jakaś nowa, operatywna konkurencja się w okolicy nie pojawiła...
edit: Gabinet jest jeden. Plus zabiegowy i operacyjny.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 02, 2010 12:41 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

AnielkaG pisze:
przecierali stół i zmieniali rękawiczki. Nie wiem jak sobie wyobrażasz pełne odkażanie gabinetu w trakcie nocnego dyżuru?


no właśnie, to filozofia typowa dla tej lecznicy :evil:
a zaraz za tym kociakiem z pp być może był mały kotek z kocim katarem

Byłaś i widziałaś?

OK, to ja napiszę, bo znam sprawę niejako od kuchni.

Były dwa rzuty kociaków z pp - jedne od esperanzy, drugie pośrednio od jopop. Esperanza pisała, jak to lecznica bierze 40 zł. od kota za szpital. Prawda, ale nie do końca: nie za kota, tylko za klatkę 8. kociąt. Lekarze z tej lecznicy nie podejdą do kota bez zmiany rękawiczek (bo były dwa rzuty kociaków). Dziennie szły trzy paczki samych rękawiczek, nie mówię o lekach, pobieraniach krwi, kroplówkach, ligninie i jedzeniu. Za 5 zł od kota. Co za to: zakażenie lecznicy pp, poniesienie kosztów odkażania (trzeba było komuś zapłacić, żeby fizycznie to zmył, kupić w dużej ilości preparaty), odwołane planowe operacje, kastracje itd. na dłuższy czas. Nie ma co - lecznica zyskała na tym jak jasna cholera. A klepać w klawiaturę tak bardzo łatwo.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lis 02, 2010 12:42 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

AnielkaG pisze:oczywiście że nie
tam są dwa gabinety, więc jaki to problem - zamknąć gabinet, spryskać Virkonem wszystko i włączyć lampe UV?
ale co tu pisać- tam wsadza się kotkę na sterylizację do tej samej klatki z której przed chwilą wyjęto kociaka z pp
Virkonu tam nie widziałam nigdy, ; lampę Uv mają tylko w pomieszczeniu szpitalnym, ale nie używają jej bo zawsze jest jakiś kot w klatce

Nie, w drugim gabinecie jest stół w zasadzie tylko do RTG.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lis 02, 2010 12:44 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

AnielkaG pisze: ale co tu pisać- tam wsadza się kotkę na sterylizację do tej samej klatki z której przed chwilą wyjęto kociaka z pp

Podasz datę i o kogo chodzi, kiedy to widziałaś? Zaraz przekażę właścicielce.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lis 02, 2010 12:47 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

viewtopic.php?f=1&t=119285
W tym wątku dostaje się jeszcze Boliłapce, Gagarina oraz lecznicy na Natolińskiej (?) Sacilla, ja rozumiem, że jesteś załamana sytuacją, ale czy musisz miotać oskarżeniami na prawo i lewo? W zalinkowanym wątku radziły Ci dziewczyny podanie surowicy. Czy kotek ją już dostał?
I dołączam się do pytania Marcelibu. Bo ja wielokrotnie widziałam tam postępowanie zgoła odmienne. :roll:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 02, 2010 12:57 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

Zofia&Sasza pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=119285
W tym wątku dostaje się jeszcze Boliłapce, Gagarina oraz lecznicy na Natolińskiej (?) Sacilla, ja rozumiem, że jesteś załamana sytuacją, ale czy musisz miotać oskarżeniami na prawo i lewo? W zalinkowanym wątku radziły Ci dziewczyny podanie surowicy. Czy kotek ją już dostał?
I dołączam się do pytania Marcelibu. Bo ja wielokrotnie widziałam tam postępowanie zgoła odmienne. :roll:

Ja poinformowałam już właścicielkę lecznicy o tej sprawie, przeczytałam Jej zarzuty sformułowane na wątku - telefon podany przeze mnie jest do dyspozycji założycielki wątku w celu wyjaśnienia sprawy. Jeżeli sama nie zadzwoni, to właścicielka się skontaktuje.

Nie znamy zeznań drugiej strony, zapewniam, że będzie to wyjaśniane. Tak więc wstrzymajmy się ocenami: kociak z pp, nie wiadomo ile było wcześniej wkłuć, czy żyły były zapadnięte, w jakim stanie były łapy - u mojego Meo było tak: jedna łapa ze zrostami w ogóle (nie do wkłucia), w drugiej był krwiak po pobieraniu krwi dzień wcześniej i krew została ostatecznie pobrana z tylnej łapy. To było raczej trudne, bo żyły w tylnych łapach są bardzo cienkie. Już przymierzałyśmy się do pobrania z żyły jarzmowej (kot ma ślad po wygoleniu).
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lis 02, 2010 12:59 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

Marcelibu pisze:OK, to ja napiszę, bo znam sprawę niejako od kuchni.

Były dwa rzuty kociaków z pp - jedne od esperanzy, drugie pośrednio od jopop. Esperanza pisała, jak to lecznica bierze 40 zł. od kota za szpital. Prawda, ale nie do końca: nie za kota, tylko za klatkę 8. kociąt. Lekarze z tej lecznicy nie podejdą do kota bez zmiany rękawiczek (bo były dwa rzuty kociaków). Dziennie szły trzy paczki samych rękawiczek, nie mówię o lekach, pobieraniach krwi, kroplówkach, ligninie i jedzeniu. Za 5 zł od kota. Co za to: zakażenie lecznicy pp, poniesienie kosztów odkażania (trzeba było komuś zapłacić, żeby fizycznie to zmył, kupić w dużej ilości preparaty), odwołane planowe operacje, kastracje itd. na dłuższy czas. Nie ma co - lecznica zyskała na tym jak jasna cholera. A klepać w klawiaturę tak bardzo łatwo.


Byłam w tej lecznicy kiedy były w niej kociaki z Piotrkowa i od Esperanzy. Tuż przed tym, zanim okazało się, że mają pp. Klatki stały jedna na drugiej - w większej, na dole, 8 kotów od esperanzy plus koteczka lecznicowa do adopcji, która najpierw luzem biegała po lecznicy, ale bardzo chciała być z innymi kotami, więc wpuszczono ją do tej klatki z ośmioma. Na górze mniejsza klatka z trójką piotrkowskich maluchów. Kociaki pacały się nawzajem przez pręty, żadnej izolacji między nimi nie było. W tym samym pomieszczeniu były inne koty, dziczka do sterylizacji (w klatce-łapce) plus jakieś dwa inne w osobnych klatkach, nie pamiętam dokładnie.
Każdy z tych kotów mógł przynieść pp.
Być może tak to wygląda w każdej lecznicy. Nie mam wystarczającej wiedzy.
O ile mi wiadomo, za leczenie, kroplówki i ligninę dziewczyny zapłaciły osobno. Znam esperanzę ze szkoły i nie mam podstaw, żeby jej nie wierzyć.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Wto lis 02, 2010 13:01 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

Marcelibu pisze:
Mulesia pisze: Tak naprawdę kot nie otrzymał pomocy. Wizyta w lecznicy okazała się stratą czasu i być może też zdrowia kota ( o pieniądzach nawet nie mówię )

Dla mnie to wielki minus ... dla lecznicy.

Może poczekaj na wyjaśnienie drugiej strony. Sprawa jest już w toku.

Mulesia pisze:Co do braku podkładu powiedziałabym wprost wetce, aby go podłożyła.
Czasem wystarczy grzecznie wprost powiedzieć czego się oczekuje.

Czasem wystarczy mieć kocyk ze sobą. Lub ręcznik. Właścicielce jako pierwszej powinno to przyjść do głowy. Według mnie.


Sytuację oceniłam na podstawie tego, co napisała nasza użytkowniczka.
Być może był to przypadek jednostkowy.
Być może ... ale moim zdaniem w tym przypadku lecznica nie popisała się.

Wyjaśnienia drugiej strony nie interesują mnie zupełnie. Nigdy nie trafię do tej lecznicy ani zapewne do żadnej innej w Warszawie.
Mieszkam na Wielkopolsce.

Natomiast wyjaśnienia mogą zainteresować potencjalnych klientów lecznicy.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lis 02, 2010 13:18 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

Również powiadomiłam lecznicę.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 02, 2010 13:41 Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

Z lampami i wszystkimi szykanami?

lampa UV to jak widzę jakaś fanaberia?
8O
AnielkaG
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Jura, puszatek i 58 gości