Doczytuję zaległości

Masakrycznie się zrobiło u Was

W Warszawie też jakiś wirus szaleje, choć nie zbiera może takiego śmiertelnego żniwa. U mnie w domu najpierw Sokółka odmówiła przez tydzień jedzenia i picia, żygała nawet nie mając czym, pięć dni na zastrzykach. Potem jak doszła do siebie to zaczęła żygać Puśka. Ta jednak miała apetyt, więc co zjadła to po kwadransie zwracała. Odstawiłem żarcie i picie, znowu zatrzyki, kroplówka i chyba się stabilizuje. Odpukać tfu tfu chłopaki moje się trzymają. Z kim nie rozmawiam to też ma jakiegoś choruska w domu.

dla Was.
A jak się Colinek trzyma? Nie choruje?