Hrabia Cagliostro (') 7.12 godz. 14.35 :-(

Biedny kociasty, oby było już tylko lepiej.
Pół nocy nie spałam i myślałam o Was

Tak Loluś odpoczywał dziś po południu. Jest bardzo biedniutki. Ale doktor jest zadowolony z przebiegu rekonwalescencji. Kić nie ma gorączki, pije, tylko apetytu nie ma. Ale jak tu jeść, jak się miało, dosłownie i za przeproszeniem "flaki wyprute". Nawet żołądek miał w klatce piersiowej :-(

Wciąż mnie ciarki przechodzą, gdy o tym myślę, choć wolałabym nie myśleć, ale cały czas tłucze mi się to po głowie. Jak dobrze, że to wykryliśmy w porę. Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdybyśmy się nie zorientowali, a Loluś by umarł, bo jelita zgniotłyby mu płuca...
Makabra.

Ojoj jaka bida z niego... ale teraz to już z górki.

Mam taką nadzieję, na razie jest bardzo słabiutki. Zrobi 3 kroki, przysiada i przysypia... Ale doktor mówi, że to normalne, i że nikt z nas po takiej operacji nie byłby żwawszy.

za szybki powrót do zdrowia Lolusia :1luvu:

Nadal jest słabiutki i marniutki, ale je z apetytem. Malutkimi porcjami. Upodobał sobie miejsce w takim punkcie mieszkania, gdzie ma blisko do misek i kuwety, ale nieco na uboczu od głównej trasy kocich galopad w godzinach porannej głupawki Berty, Petunii i Malwinki.
Ułożyłam mu tam posłanko z kocykiem, bardzo mu to lokum odpowiada. Mija trzecia doba od operacji - zaczynam ostrożnie się cieszyć :-)

Ale Loluś naprawdę wygląda biedniusio, dużo śpi. Właściwie cały czas leży, chodzi niewiele - tylko na jedzonko i do kuwety.
Muszę jeszcze powiadomić, że Malwinka już dorównuje wielkością rocznej Bertusi - która pozostała malutka jak na dorosłą kociczkę i chyba raczej nie urośnie. Dziś rano zastałam Malwinkę, bardzo poważną i dumną z siebie - na szczycie najwyższej szafki w kuchni! Pozostał jej tylko do zdobycia najwyższy szczyt mieszkania - szafa w dużym pokoju.

Loluś

Zdrówka, zdrówka, zdrówka :ok:

Jest coraz lepiej - coraz więcej je i widać, jak wraca do formy. Ale tak naprawdę cieszyć się będę dopiero, jak minie co najmniej miesiąc i wszystko będzie OK.

Wkrótce wrzucę nowe foty Lolka. Zobaczycie, jakie ma cięcie przez całego brzunia. Oraz jak mu w kloszu do twarzy.

Lisabeth pisze:Wkrótce wrzucę nowe foty Lolka. Zobaczycie, jakie ma cięcie przez całego brzunia. Oraz jak mu w kloszu do twarzy.

Cieszę się, że lepiej z kocurkiem

Rozumiem, że będzie Loluś Kloszowy :mrgreen:

Trzymajcie się :1luvu:

Byliśmy do kontroli, doktor jest bardzo zadowolony z postępów gojenia. Zapewnia mnie, że przepona zrośnie się pięknie i kot będzie nadawał się bez problemu do adopcji. Ale i tak nie oddam Lola wcześniej, zanim całkowicie nie zostanie wyremontowany, łącznie z łapką.
Foty jutro :-)

Lisabeth pisze:Byliśmy do kontroli, doktor jest bardzo zadowolony z postępów gojenia. Zapewnia mnie, że przepona zrośnie się pięknie i kot będzie nadawał się bez problemu do adopcji. Ale i tak nie oddam Lola wcześniej, zanim całkowicie nie zostanie wyremontowany, łącznie z łapką.
Foty jutro

padłam, chociaż sama mówię, że z kotami chodzę "na przegląd" :ryk: