
Tez bym tak chciala dziecko wychowywac, bo uwazam, ze kazdy jezyk to bogactwo i rozwoj umyslu. Ale z tym "zapomnieniem" to jest sztuka wyzsza. Musze sie niestety przyznac, ze nienawidze takiego zachowania. Przeciez to jest zaden wstyd, ze sie umie wiecej czegos. Ktos inny za to znowu cos innego umie i sie wyrownuje.
W szkole podstawowej i na maturze mialam bardzo malo kontaktow do polakow i tylko w domu rozmawialismy po polsku. Potem na studiach troche sie polepszylo, tak ze nawet polskie imprezy organizowalam, bo moj Ex wtedy w knajpie studenckiej pracowal. Tak bylo to udane, ze inni ludzie to przejeli i wieksze sale nam byly potrzebne. Doslownie odlotowo bylo. Co tydzien tez bylo spotkanie na polskie filmy albo prywatnie sie spotykalismy na Opole albo Sopot, jak ktos mial satelite. Potem znowu zaniedbalam jezyk i dopiero od trzech lat bardzo aktywnie go uzywam (przez tatusia Figusi), no i teraz przez Was.
Villemo zaraz moze zacznie skakac, ale tak sobie od wczoraj mysle, ze na swieta by sie przydalo do Polski jechac. Tylko nadal nie wiem jak bedzie z urlopem i czy w ogule dostane. No i potrzebna kasa by byla. Strasznie mi teskno za Brodnica

Kiedys bym nigdy nie pomyslala, ze tak dlugo wytrzymam bez ojczyzny. Aga pamieta jak czesto przyjezdzalam, jak jeszcze na studiach bylam. Ale odkad babcie umarly zmiejszylo sie te pociaganie, bo inna rodzina swoje drogi ma a do kuzynostwa nie mam kontaktu oprocz do Villemo.