Tanie Dranie. Part Five. Biduś[`]. Można zamknąć ;)

No właśnie dziś w nocy zapytałam.
Ale Plunio tylko (jak zwykle na mój głos) podniósł łepek, uchylił 'usteczka' i popatrzył na mnie z tą swoją pokazową miną pt. "IQ na minusie". Identycznie spogląda za każdym razem, kiedy rano/po pracy/po innej dłuższej nieobecności w domu wołam go i pytam: " I jak, Pluszaczku, zmądrzałeś coś dzisiaj? Znalazłeś móżdżek?".
:mrgreen:

Wielbłądziu..., ale Pluś jest z góry przegrany w tych poszukiwaniach swojego mózgu w twoim domu :roll:

Zgubił go podobno zanim do ciebie dotarł, a ty nie pozwalasz mu na wyprawy poszukiwawcze poza obecnie miejsce zamieszkania

Chłopak jest całkowicie bez szans :roll:

To tak na wypadek, gdyby faktycznie okazał się kocim odpowiednikiem Jasia Fasoli :roll:

Wielbłądzio pisze:No właśnie dziś w nocy zapytałam.
Ale Plunio tylko (jak zwykle na mój głos) podniósł łepek, uchylił 'usteczka' i popatrzył na mnie z tą swoją pokazową miną pt. "IQ na minusie". Identycznie spogląda za każdym razem, kiedy rano/po pracy/po innej dłuższej nieobecności w domu wołam go i pytam: " I jak, Pluszaczku, zmądrzałeś coś dzisiaj? Znalazłeś móżdżek?".

Padłam

Wielbłądzio pisze:Alyaa, dzisiaj po pracy jadę po te specyfiki.
Widzi Ci się jakaś perspektywa odbioru osobistego (nie pytam, czy już-teraz-zaraz, tylko w ogóle ), czy jednak chcesz pocztą?

Być może uda mi się coś zorganizować, muszę tylko skonsultować się z koleżanką, kiedy Jej siostra przyjeżdża do domu. Dam Ci znać na pewno, co i jak.

To niby miałabym go w celu tych poszukiwań z powrotem wypuścić na Bazar Różyckiego, skąd do mnie przybył :roll:

? Litości, przecież to jest Praga, a ja mieszkam na Ursynowie, jak ten biedny kretyn (zakładając oczywiście, że jednak swojego rozumu nie znajdzie - ale raczej nie widzę szans, żeby znalazł: nawet jeżeli dwa i pól roku go tam zgubił, to przecież ktoś inny już dawno znalazł i sobie zabrał :roll:

) miałby trafić z powrotem do domu...???
A może do klatki w kociarni w lecznicy B. go oddać (bo stamtąd bezpośrednio go sobie wzięłam) ? Co to to nie - nigdy, nawet biorąc pod uwagę szansę, że być może mógłby znaleźć tam swój niegdyś zaginiony móżdżek. Nie mam zwyczaju przetrzymywać w tamtejszym brudzie, smrodzie i zimnie domowych miziastych kotów -wystarczy, że komuś innemu czasami zdarza się to robić :twisted:

Wielbłądzio pisze:To niby miałabym go w celu tych poszukiwań z powrotem wypuścić na Bazar Różyckiego, skąd do mnie przybył ? Litości, przecież to jest Praga, a ja mieszkam na Ursynowie, jak ten biedny kretyn (zakładając oczywiście, że jednak swojego rozumu nie znajdzie - ale raczej nie widzę szans, żeby znalazł: nawet jeżeli dwa i pól roku go tam zgubił, to przecież ktoś inny już dawno znalazł i sobie zabrał ) miałby trafić z powrotem do domu...???
A może do klatki w kociarni w lecznicy B. go oddać (bo stamtąd bezpośrednio go sobie wzięłam) ? Co to to nie - nigdy, nawet biorąc pod uwagę szansę, że być może mógłby znaleźć tam swój niegdyś zaginiony móżdżek.

Hmmm... skoro on z Pragi i do tego z Bazaru Różyckiego, to jednak nie byłabym pewna, czy on w ogóle zgubił rozum :roll:

Nie obrażając normalnych Prażan, to jednak pewna część mieszkańców tej dzielnicy cieszy się opinią kombinatorów, jakich gdzie indziej ze świeczką szukać. PluPlu niestety może się do nich zaliczać :mrgreen:

Żeby być zdolnym do kombinacji, trzeba posiadać zdolność myślenia.

Wielbłądzio pisze:Żeby być zdolnym do kombinacji, trzeba posiadać zdolność myślenia.

No właśnie PluPlu posiada zdolność myślenia. Tylko idealnie się z tym kryje :mrgreen:

Doprawdy idealnie :roll:

Wielbłądzio pisze:Doprawdy idealnie

A widzisz, jak cię wziął na litość? Wystarczył tępy wyraz 'twarzy', bezbrzeżna głupota w oczętach i zachowanie totalnego pierdoły-idioty, a kupił Cię bez reszty. Jesteś w stanie wszystko mu wybaczyć. Typowy facet. Żyje komfortowo, o nic się nie martwi, jeść mu dadzą, podrapią za uszkiem, klop po nim wysprzątają, nie musi zamykać za sobą deski... a że jest kotem, to jeszcze pochwalą, że w ogóle skorzystał z kociego kibelka. I ty twierdzisz, że to kretyn

To jest zwykły spryciarz :mrgreen:

vega29 pisze:
Wielbłądzio pisze:Doprawdy idealnie

A widzisz, jak cię wziął na litość? Wystarczył tępy wyraz 'twarzy', bezbrzeżna głupota w oczętach i zachowanie totalnego pierdoły-idioty, a kupił Cię bez reszty. Jesteś w stanie wszystko mu wybaczyć. Typowy facet. Żyje komfortowo, o nic się nie martwi, jeść mu dadzą, podrapią za uszkiem, klop po nim wysprzątają, nie musi zamykać za sobą deski... a że jest kotem, to jeszcze pochwalą, że w ogóle skorzystał z kociego kibelka. I ty twierdzisz, że to kretyn To jest zwykły spryciarz

Vega, obrażasz Plu Plu twierdząc, że jest zwykły... :mrgreen:

Alyaa pisze:
vega29 pisze:
Wielbłądzio pisze:Doprawdy idealnie

A widzisz, jak cię wziął na litość? Wystarczył tępy wyraz 'twarzy', bezbrzeżna głupota w oczętach i zachowanie totalnego pierdoły-idioty, a kupił Cię bez reszty. Jesteś w stanie wszystko mu wybaczyć. Typowy facet. Żyje komfortowo, o nic się nie martwi, jeść mu dadzą, podrapią za uszkiem, klop po nim wysprzątają, nie musi zamykać za sobą deski... a że jest kotem, to jeszcze pochwalą, że w ogóle skorzystał z kociego kibelka. I ty twierdzisz, że to kretyn To jest zwykły spryciarz
Vega, obrażasz Plu Plu twierdząc, że jest zwykły...

Mam obawy przed uświadamianiem mu, że jest niezwykły :roll:

To jednak facet :twisted:

Mogłoby mu się poprzewracać w tej rzekomo bezmózgiej łupinie...

Może i niby facet, ale bez jaj :ryk:

Wielbłądzio pisze:Może i niby facet, ale bez jaj

I to mu się na plus liczy :ok:

O dzieci nie trzeba się bać :ryk:

Alyaa pisze:
Wielbłądzio pisze:Może i niby facet, ale bez jaj
I to mu się na plus liczy O dzieci nie trzeba się bać

W tym domu miałby szanse je spłodzić ewentualnie tylko ze mną :ryk:

Wróciłam od Pani Eli i Burej Księżniczki Toci.
Pani Ela jest kochaną, serdeczną i sympatyczną osobą, z przyjemnością posiedziałam z Nią i z Totulkiem przy herbacie i ciasteczku

No, tak właściwie to nie tylko przy ciasteczku, ponieważ zostałam uraczona przede wszystkim pysznym dwudaniowym WEGETARIAŃSKIM obiadem. Bo Pani Ela też jest wege i to już od 12 lat, czyli prawie tak samo długo jak ja

Też sprawdza na etykietach wszystkich produktów spożywczych, czy nie ma gdzieś żelatyny, smalcu, koszenili itp., też pyta w cukierniach, na czym smażone są pączki, też odmawia w gościnie jedzenia ziemniaków polanych tłuszczem, na którym smażyły się kotlety... Normalnie jakoś raźniej mi się zrobiło :wink:

A poza tym: Pani Ela jest po prostu Dobrym Człowiekiem. Materialnie sama ma bardzo niewiele, a jednak z taką łatwością potrafi wszystkim się dzielić. Spotkania z takimi Ludźmi jak Ona powoli przywracają mi wiarę w to, w co głównie dzięki pewnej jednej jedynej w swoim rodzaju zołzie w ciągu jakichś ostatnich dwóch lat prawie doszczętnie zdążyłam zwątpić... Bo przecież dostaję oto właśnie dowody na to, że WARTO. Że tak ogólnie rzecz biorąc WARTO. I że przynajmniej niektóre z 'rozsypywanych' czasami przez nas dookoła okruchów Dobra wracają do nas zwielokrotnione...
Totunia jest przez swoją nową Panią bardzo bardzo kochana i rozpieszczana :1luvu:

Wszelkie drobne innowacje w mieszkaniu są wprowadzane głównie 'pod kątem kota' :wink:

A Totek nauczył się co rano budzić swoją Mamusię pacaniem łapką o policzek...
Jak ja się strasznie cieszę, że taka smutna, zestrachana, bura ostródzka bida znalazła w Warszawie TAKI Dom

Gramuś ma się świetnie. Śpi sobie w najlepsze na samym środku mojego łóżka, zaraz będę musiała wytłumaczyć mu, żeby był uprzejmy chociaż trochę się przesunąć :wink:

Dobranoc.

Dobrej nocy

Tanie Dranie. Part Five. Biduś[`]. Można zamknąć ;)

Kto przegląda forum