Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
bluerat pisze:Z tego co mi wiadomo koty nie były szczepione.
P.Langer nie stać na bieżące leczenie a co dopiero profilaktykę.
RudyiSrebrnyKot pisze:Może, gdyby ją było stać na profilaktykę nie musiałoby ją stać na bieżące leczenie?...
zerduszko pisze:RudyiSrebrnyKot pisze:Może, gdyby ją było stać na profilaktykę nie musiałoby ją stać na bieżące leczenie?...
Może gdyby ona kierowała się rozsądkiem, nie byłoby aż tak dramatycznej sytuacji kilka miesięcy temu.
Ona jest koszmarnie nielogiczną osobąZ jednej strony dzwoni mi, że gdzieś tam kocięta czy szczenięta cierpią z zimna, a matka niedojda i trzeba im pomóc - przekonać właścicieli żeby lepiej dbali, ale absolutnie nie do schroniska, a jej prywatne koty były bardzo zaniedbane - niedożywione, chore i żyły w warunkach porównywalnych do schroniskowych. Tak jakby to była różnica czy kocięta umierają z powodu mrozów czy wykańczają je choroby
![]()
zerduszko pisze:Prawda jest taka, że jej nawet nie stać na utrzymanie samej siebie, a co dopiero na jedzenie dla kotów. O profilaktyce nie ma co śnić. Niestety ona ciągle chce odzyskać te 28 i nie bardzo wiem co z tym dalej.
zerduszko pisze:Pod szopą sytuacja raczej bez zmian. Zlikwidowano krzaki i kilka drzew w okolicy budki na rzecz parkingu. Ciągle nie udaje się złapać tej ostatniej kotki. Ma ktoś pomysł? Jedyne co przychodzi mi na myśl, to wyłapać te ufniejsze do transporterów i próbować tamtą na łapkę/środek usypiający.
zerduszko pisze:Byłyśmy ostatnio z bluerat w UM, ale komentować mi się zbytnio nie chce. Ogólnie jak zrobimy wszystko same, tak jak oni sobie tego życzą, to UM jest w stanie sfinansować kilka zabiegów. To już jest chyba 3 wersja ich "życzeń".
Co do rozmowy w UM Radlin z panią z wydziału komunalnego odpowiedzialną
za zwierzęta, to była ona żenująca.
"po co mi jakaś fundacja z krakowa, jak oni będą coś robić tu na miejscu?"
"do mnie ciągle przychodzą jakieś osoby które dużo mówią ale nic nie
robią"
- zapytałam że skoro wykastrowaliśmy 11 kotów od czerwca, uratowaliśmy 9
kociąt i opanowaliśmy eksmisję 27 kotów, a oni=UM przez 2 lata
wykastrowali 4 koty, to znaczy że nic nie robimy? nie skomentowała...
zmienia zeznania - raz każe lecznicy pisać ofertę bo oni muszą zrobić
przetarg, teraz do 2tys nie trzeba przetargu
raz każe podpisywać umowę lecznicy z UM, a teraz nagle do 2 tys ona nie
musi mieć umowy - zapytałam czy w takim razie nie musi się rozliczać z
wydawanych publicznych pieniędzy?
to ponoć ja odpuściłam, bo ona "cały czas jest otwarta na
współpracę"...jak widać powyżej
Po raz kolejny to napiszę - mam dość.
Mówi że umowy nie potrzebuje a kseruje mi starą umowę z radlińską
lecznicą żebym pokazała szefowi coś na wzór umowy która z nim by została
podpisana.
Każe opracować ofertę lecznicy/ cennik za kastracje/sterylizacje i że
ona chce podpisać coś takiego : lecznica taka a taka zobowiązuje się do
sterylizacji bezdomnych kotów z terenu radlina, osobą odpowiedzialną za
łapanie, transport i przechowywanie wpisaną w tą umowę imiennie mam być
ja.
Ona chętnie zorganizuje spotkanie z wolontariuszami oczywiście w
godzinach jej pracy bo ona przecież swojego wolnego czasu nie będzie
poświęcać na koty.
Czyli do 14:00 a we wtorki do 17:00, czyli spotkanie najpóźniej o 16:00
we wtorek - ale jak to zrobić skoro większość normalnych ludzi - w tym
ja - pracuje do 17:00?
Wyć mi się chce!
Poprosiłam zerduszko żeby napisała na forum swoimi słowami wrażenia z
tej jakże miłej rozmowy.
W ogóle pani podnosiła głos i mówiła do nas per "wy" jak byśmy jakimiś
gówniarami były.
Parę razy miałam ochotę jej powiedzieć żeby nie podnosiła na nas głosu :/.
zerduszko pisze:Świetnie wyglądają![]()
Byłyśmy dziś w Radlinie na osiedlu, gdzie wg słów Pani z UM są tak dzikie koty, ze nie ma szans złapać na sterylki, a według p. Ireny umierające dzikie kocięta. TiaKotki z pomocą karmicielki pewnie uda się wyłapać. Widziałam 4 dorosłe, w tym jeden to podobno kocurek, a jedna kotka nastolatka. Kocięta zostały 4 z 6. Dwa udało nam się złapać. Nie jest z nimi aż tak źle, trochę się boją, ale bez dramatu. Irena oczywiście musi swoje porządki wprowadzać i wykłócać się z ludźmi
![]()
Kotka z szopy nie chciała się dać złapać. Reszta kotów wygląda na upasione.
Została złapana na sterylkę kotka z działek, mama 4 kociaków, które "zniknęły". Pod blokiem obok widziałam 3 kocięta, jedną kotkę miałyśmy złapaną, ale Irena dostała histerii, bo ona na sterylkę za młoda, a po co ja zabierać? Tam są jeszcze dwie kotki do sterylizacji i co najmniej jeden kocur.
Mi już brakło cierpliwości i powiedziałam Irenie co o niej myślę. Niestety od chu*ów nikt nas wyzywać nie będzie, a ja uszy kładła po sobie. Ona ma swoją wizję i mamy ją realizować. Znajomo brzmi. Jej wizja jest taka, że MY mamy łapać, wozić, sterylizować, leczyć, sponsorować i odwozić koty na miejsce, bo ona tam mają dobrze, a ona ma zajęcie. Więcej telefonów od niej nie odbieram. Nie dość, że poświęcamy swój wolny dzień, to w zamian usłyszymy tylko wyzwiska.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 92 gości