Piąty koteczek w piątek jedzie do domu!!! Mozna go nazwać Piątek

Uff, parę okoliczności się zgrało. Co za ulga/radość

Nie jest oczywiście tak, że on jest całkiem oswojony. Rano trzeba było na nowo go łapać, choć już nie musiałam używać grubych rękawic. Ale: je z ręki, mruczy na kolanach, rozluźnia się i nie drapie, nie prycha. Jeszcze nie korzysta z kuwety, na razie w ogóle nie było kupy, jedynie siuśki na podłogę. Do piątku będzie pewnie o 100% lepiej, bo mam zamiar pieścić go cały dzień i spać z nim dzisiaj w łazience. Mamy 48 intensywnych godzin kochania, żeby uwierzył, że Człowiek jest dobry.
Jestem zaskoczona, że on się w ogóle nie boi psa

Może na razie ma większe "problemy" na głowie

Mruczy non-stop na kolanach - bo oczywiście siedzi na kolanach jak to piszę
