Biedny Ufik-Pucuś też się wycierpiał, ale na szczęście też już w domciu
Szkoda,że stracił ale ważniejsze,że już nie bolą

Oby ładnie się zagoiły
Zwłaszcza to wyciskanie przez nosek to koszmar

Na szczęście za nami(oby bezpowrotnie).
Lola ma teraz piękne (bardzo subiektywne określenie

) zapadnięte oczodoły.
Jeszcze tylko uszko z grzybka leczymy kropelkami, bo długotrwały proces,ale uszko już nie swędzi i powolo porasta futerkiem.
Moje koty na nią nie fuczą(poza seniorem fochmenem,ale u niego to norma że od czasu do czasu musi sobie poburczeć).
Mam nadzieję,że z czasem Lola zaprzyjaźni się choć z moją cyklopką-Luśką, która wykazuje chęci kontaktu ale na razie jest odstraszana

Cieszę się też,że moje stadko jest dla niej wyrozumiałe i żadne nawet nie spróbowało jej oddać. Poza oburczeniem przez seniora, traktowana jest jak 'święta krowa'- ona może pacnąć, wejść czy zeskoczyć na innych, odgonić od miski(ich miski

, z drogi jej trzeba schodzić bo łapami zaczyna machać
Wczoraj w nocy Lola znalazła sobie dziwną rozrywkę- obgryzanie kartonu

walczyła z nim tak zaciekle,że musieliśmy go jej odebrać, bo nie sposób było zasnąć. Ktoś potrafi wyjaśnić tą fascynację
