Kaszmirek zostaje na stałe u Selene00 :)

Kaszmirek jest taki słodki i do tego pojętny

Iwonko, mocno trzymam kciuki żeby oczka maluszka pięknie się poprawiały :ok:

Na szczęscie pomimo tych problemów Kaszmir radzi sobie doskonale

Przesyłam całusków moc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

A jak tam oczka? lepiej już?

Eh... ja nie widzę, żeby było lepiej. :roll:

To znaczy, one nie są już zaczerwienione, to minęło.
Rzecz w tym, że mnie się zdaje że w lewym oku, ta usuwana błona mu na powrót narasta.
Może je mam omamy, nawet nie wiem czy to możliwe :?:

, ale zdaje mi się, że zaraz po zabiegu to oko wyglądało lepiej.

Obawiam się, że takie zarastanie jest mozliwe i można temu próbować przeciwdzialać...

A jak? Ja nic nie robię poza zakraplaniem.
Najpierw po zabiegu dostawał Atecortin, później Opimmune, ale się zaczerwieniło, teraz Tobradex.

selene00 pisze:A jak? Ja nic nie robię poza zakraplaniem.
Najpierw po zabiegu dostawał Atecortin, później Opimmune, ale się zaczerwieniło, teraz Tobradex.

Właśnie zakraplaniem i jeszcze na któryms wątku wet kazał rozsuwać, ale nie wiem, czy to była taka sama operacja, w kazdym razie dziewczyna skarżyla się, że serce jej się przy tym kraje

O matko!!!!!!!!
Ja mu je trochę rozdziawiam, żeby zakroplić. Pewnie za mało!

Iwonko Droga, powieki po zabiegu separacji mają tendencję do ponownego zarastania :evil:

Podobno większa szansa, że zabieg przyniesie pożądany efekt jest wtedy, gdy przeprowadza się go nie w wieku kocięcym, tylko późniejszym. Czyli lepiej troszkę poczekać...
Szerokość rozwierania powiek przy zakraplaniu nie ma na to wpływu, więc nie musisz specjalnie Kaszmirka naciągać :wink:

Zdaje się, że kłopoty z oczętami Kaszmirkowi wcale, a wcale nie przeszkadzają!!! I tego życzę Wam całym sercem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Całuski obłędne :1luvu:

Wieczorkiem zadzwonię :mrgreen:

Dotarłam do domu! Dzwoń! :mrgreen:

Dobrze, że mu nic naciągać nie muszę!! Ufffff....., bo już się przeraziłam.

Bałam się, że mu cosik spaprałam!
Jakby na to nie patrzeć, to Ania CC mówiła, że na jednym zabiegu to się nie skończy.
Aaaaaa... fakt, że mu to nic a nic nie przeszkadza! Absolutnie w niczym. :mrgreen:

Kaszmir znalazł sobie wczoraj nową zabawę.
Jego bawi, mnie ni trochę. :evil:

Polega na tym, że włazi do miski z suchą karmą i ją wygrzebuje, wszak on chrupów nie je. :evil:

Jak ja się rzucam do mich, by zaprzestał niecnego procederu marnowania żarcia, to on w długą cały w zachwytach.
Niestety nigdy nie zdążę zareagować w porę więc przypada mi rola Kopciuszka, wybierającego mak z popiołu oraz szufla i zmiotka.
Kurczę! Chyba mnie rwa kulszowa dorwała i cierpię już drugi tydzień, a ta mała zaraza przetrenowała mnie wczoraj z 15 razy.
Zero empatii w tym Kaszmirsku. :wink:

Kaszmirek łobuziak dostarcza swojej pańci atrakcji :wink:

ale chociaż wiadomo że jest zdrowy.

Kurczę no!!! To ładniejsze oko mi się przed chwilą nie spodobało!!! Tam się znowu coś jakby buduje!!
No co się polepszy, to się po......!

Mus jutro jechać do Ań.

Zapomniałam dodać, że apetycik to Kaszmir ma pierwszoklaśny!!!! :ok:

I choć kurczak to podstawa, koteczek je również różne mokre jedzonko, a kupsztale są git. :ok:

Musiałam dodać coś pozytywnego, bo mnie jego ślepka zdołowały.

Grunt to pozytywne myślenie.
Zacytuję samą siebie, by zadbać o własny nastrój.

selene00 pisze:Jak już mówiłam wspólne odwiedziny u weta integrują.

Kaszmir z Astusiem zdecydowanie się lubią.

Możliwość cyknięcia Kaszmira jak widać jest osiągalna dla mnie tylko jedna.

Ten obrazek mocno mnie dziś rozbawił.

Tak, te wszystkie czarne plamki, to moje koty.