

Początkowo był zestresowany widokiem i zapachem nieznanego kota, chodził najeżony przez kilkanaście minut. Cezar dwa razy nasyczał na Arniego, ale innych oznak niezadowolenia póki co nie stwierdziliśmy


Arnuś po kilkunastu minutach wyluzował i zwiedził całe mieszkanko, po czym wyjadł Cezarowi jedzonko z miseczki

Swoich nowych Dużych nie bał się w ogóle. Podchodził, strzelał baranki....naprawdę bylam zadziwiona.
Takiego Domu życzę wszystkim kotom



W tym miejscu bardzo chciałabym podziękować Cioci Dite, za przekazanie namiarów na ten Dom






Dite - bardzo Ci dziękuję

Mam nadzieję, że Cezar i Arni szybko się zaprzyjaźnią, że Cezar się rozrusza, przestanie tęsknić za sunią i będą tam wszyscy szczęśliwi.
Oby Arnold znalazł dom taki na zawsze i do końca życia


