kataru brak, robali nie widać

I wszystko by było naprawdę idealnie, gdyby jeszcze Gabi nie budziła nas codziennie o 6 rano
Na początku nie budziła, potem nam to nie przeszkadzało, bo to było kilka cichych miauków pod sypialnią i jak słyszała, że nie wstajemy, to sama szła dalej spać. Ale rośnie dziewczyna, wiec i coraz głośniej miauczy i niestety od kilku dni miauczy dopóki nie wyjdziemy z sypialni, więc półtorej godziny przysypiamy a nie śpimy, a poza tym mam wyrzuty sumienia, że kot miauczy i czeka na nas

Nie jest to kwestia tego, że jest głodna, bo ma jedzonko w misce. Na razie nie mam za bardzo pomysłu jak ją przestawić do naszych godzin urzędowania. Czekam jak na zbawienie na zmianę czasu, i zobaczymy, czy to cos zmieni...czy da nam tę godzinę dłużej. Choć idealne byłoby miauczenie od 7.30

Zośka zaczynała się kręcić pod sypialnią jak słyszala budzik....mam nadzieję, że uda nam się Gabi też tak przyzwyczaić, tylko kurde jak? I ile czasu nam to zajmie? Wiesz, jak człowiek niewyspany to i zły. Mój mąż nawet zaczyna się łamać, czy nie zrezygnować z odwiecznego postanowienia "sypialnia bez kotów". Tylko boję się, że wtedy zamiast miauków będzie skakanie nam po głowie od 6-tej, żebyśmy wstali, bo kotek się nudzi... (tak przecież było u Ciebie). Drugi kot może spowodować, że koty zajmą się sobą rano, ALBO oba będą urządzać koncerty pod drzwiami lub będą skakać nam po głowach, a to nie wiem, czy wytrzymamy

Poczytam jeszcze, może ktoś na forum miał na to jakąś metodę... a jak nie znajdę, to chyba sama założę wątek...może ktoś coś podpowie...
