Kurcze, ja wracam do tego zastrzyku hormonalnego
Po pierwsze mam z tego typu zastrzykami złe doświadczenie. Szykując Maszkę do sterylki lekarz walnął jej taki zastrzyk który miał ją wyciszyć i przygotować do zabiegu , kazał przyjść za jakiś czas (a ja wtedy byłam zielonym hodowcą) i zgodziłam się bo nie miałam żadnej wiedzy.
Zauważyłyśmy, że z brzuszkiem Maszeczki coś sie dzieje, jakoś dziwnie przytyła. Poleciałysmy na sygnale do innego. Zrobiono USG i okazało sie że jest ropomacicze. Ropomacicze było zamkniete. Nie było żadnych wycieków z dróg rodnych. Gdyby nie nasza podejrzliwość Maszka odeszła by za Tęczowy Most.

Na drugi dzien była już po zabiegu.
Po drugie: nie pozwoliła bym dać kotce zastrzyku w rujce.
Być może jestem przewrażliwiona przypadkiem Maszeczki, ale uważam, że to ogramna dawka hormonów na raz. Wolała bym przeczekać ruję i dopiero walnąć zastrzyk.
Emilka, nie chcę straszyć, ale masz zamiar ciachnąć dziewczynke. Zrob to najszybciej jak można.