Trzeba się pogodzić z tym, że na początku kocisław będzie namolny i będzie chodził za panią w krok w krok. Po takich przeżyciach on chyba po prostu pilnuje swojego ludzia, a jak nie opiekuna nie ma to bardzo się stresuje.
Moja siostra rok temu znalazła na parkingu ok. roczną kotunię, przestraszoną i głodną. Wzięła bidę do domu i została u niej jako piąty kot. Przez kilka miesięcy Patka (bo tak dostała na imię) chodziła za nia krok w krok, nie odstępowała. Jak Ewa znikała jej z oczu (np. w toalecie czy w pomieszczeniu gospodarczym) to zawodziła wniebogłosy i rozpaczliwie jej szukała. Kicia dosłownie na niej wisiała we dnie i w nocy. Biorąc pod uwagę, że siostra nie pracuje i cały dzień jest w domu, to można powiedzieć, że nie miała od niej wytchnienia

. Po kilku miesiącach jej przeszło, nadal jest pieszczoszką panciusi, ale w granicach normy

.
Co do tapet to każdy kociarz to chyba powie: tapeta + kot równa się najczęściej tapeta w kawałkach

Więc w moim zdaniem w przypadku Aleksandra to nie jest jakieś szczególnie złośliwe działanie tylko raczej typowe zachowanie kota. Może w tym miejscu, gdzie najbardziej drapie przymocować mu kawałek wykładziny albo drapak. Zakladam, że kiciuś jakiś tam drapak posiada ?
A że swojej pani mruczy (a raczej wrzeszczy) do uszka to tylko świadczy o tym, że chce powiedzieć, że jest fajna, i że dobrze mu dobrze z nią.
Pozdrawiam Panią ciepło
