Katy pisze:Małgorzato, czytałam co pisałaś ale nie widziałam żadnych konkretów, żadnej propozycji pomocy. Ja nie mam samochodu, nie mam jak przewieźć kotki, nie mam dla niej miejsca, jeśli Ty miałaś to dlaczego nie poprosiłaś o telefon do lecznicy, nie zadzwoniłaś i nie powiedziałaś że ją zabierzesz razem z małymi?
Przykro mi, że traktujesz mnie jakbym popełniła przestępstwo - tak to czuję. Brak starań, żeby kotka wychowała małe? To nie jest brak starań tylko brak możliwości, Malgorzato

Katy, przykro mi, ze tak to zrozumialas. Kilkakrotnie wczoraj prosilam, zebys sprobowala Ty, albo czesto bywajace w tej lecznicy dziewczyny, wynegocjowac pare dni zwloki w eutanazji malych, co daloby nam mozliwosc proby znalezienia tymczasowego domu kotce z malymi. Gdybym mogla, wzielabym ja ja. Jeden z powodow chyba znasz. W ostatnim wczorajszym poscie przedstawilam konkretna propozycje, tyle ile moglam wymyslec na szybko - zostala zignorowana. Nie dziw sie mojemu zdziwieniu... Wiem, ze Ty nie masz mozliwosci wziecia kotki z malymi.
Ale zle sie stalo, ze kocia rodzina zostala pozbawiona SZANSY znalezienia przytuliska choc na pare pierwszych tygodni. Zle sie dzieje, jak matce odbiera sie dzieci. A dzieciom najlepiej i najbezpieczniej z matka.
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
