Tanie Dranie. Part Five. Biduś[`]. Można zamknąć ;)

Piszę priva :wink:

Czekam

Wielbłądzio pisze:
Marcelibu pisze:Pięknie, kurcze, pięknie (PKP). Zasnęłaś przy gościu..... A on kuwety wysprzątał .

cudne po prostu :ryk:

Bo to jest cały mój Piotruś. Facet, który nadaje się chyba, bo nie pod każdym względem mam co do tego poempiryczną pewność :mrgreen:

do wszystkiego :wink:

I nawet jest wege...
Ale nasza znajomość jest dla mnie zbyt cenna, żeby niechcący spitolić ją przez niepotrzebne próby.

Monika pisze:
Wielbłądzio pisze:
Marcelibu pisze:Pięknie, kurcze, pięknie (PKP). Zasnęłaś przy gościu..... A on kuwety wysprzątał .

cudne po prostu

No co?

Prawdę napisałam...

Wielbłądzio pisze:

Bo to jest cały mój Piotruś. Facet, który nadaje się chyba, bo nie pod każdym względem mam co do tego poempiryczną pewność do wszystkiego
I nawet jest wege...
Ale nasza znajomość jest dla mnie zbyt cenna, żeby niechcący spitolić ją przez niepotrzebne próby.

I jeszcze wie jak do miłośniczki kotów "uderzyć" :mrgreen:

Nie kwiatami, czekoladkami, czy innymi pierdółkami, tylko: wyczyszczeniem kuwet i nakarmieniem kotów :ryk:

Do serce Wielbłądzia poprzez kuwety i żołądki Drani :ryk:

Ewentualnie jeszcze poprzez skuteczne leczenie (np. operowanie) niektórych moich Drani, tych gumkożernych w szczególności

PS. Wieczorem będę już miała w domu o jednego czarnego koczura więcej :mrgreen:

Nie mogę się doczekać.

I jeszcze leczy!

No proszę, facet jak marzenie :mrgreen:

Neee, leczył to już zupełnie kto inny...
Ale od dawna nie leczy i najprawdopodobniej leczył już nie będzie, z powodów niezależnych ani ode mnie, ani nawet w zasadzie nie od niego samego :twisted:

Zmęczona jestem... W nocy prawie nie spałam, a dzisiaj całusieńki dzień na nogach :roll:

...

Czarny koczur Gramuś już u mnie.
Jest cudowny.
Ogromny, dostojny, poważny, o lśniącym, czarnym jak smoła footerku... Ma taki mądry, piękny, kociomęski wyraz pyszczka... Zaczął mruczeć dosłownie w jakieś 2 czy 3 sekundy po tym, jak po raz pierwszy w życiu mnie zobaczył i znalazł się w moich rękach

- nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się, że pobił tym rekord należący jak dotąd oczywiście do Macieja Kota :wink:

W domu, po otworzeniu przeze mnie transportera od razu dziarsko z niego wymaszerował i udał się do łazienki, gdzie najpierw napił się nieco wody z poidełka, a w chwilę potem wskoczył do wanny, zwinął się tam w kłębuszek i zaczął mruczeć :1luvu:

Pluś Bezmózg grrrroźnie :ryk:

oprychał gościa jeszcze zza kratki transportera, Lili zaś wlazł tam w moment po wyjściu Gramka i oczywiście naszczał :twisted:

, reszta rzuciła mi po parę pogardliwych spojrzeń ("znowu jakieś nowe koty tu znosisz wariatko...?"), po czym rozlokowały się w różnych tzw. punktach obserwacyjnych i nadal udają obrażone.

Jak ja mam go oddać, no jak ??? Toż to jest koci bóg Apollo, następny koczurzy ideał :1luvu:

, byłby kolejnym 'białym krukiem' (czyt. czarnym kotem

) w mojej kolekcji, zaraz po spasionym histeryku Żabie, namolnym podrywaczu Macieju i słodkim bezmózgowym Plusiu...

A mówiłam, że nie wolno dawać mi na tymczas ŻADNYCH, BEZWZGLĘDNIE żadnych czarnych koczurów :crying:

Chyba zabiorę go na noc do sypialni i zapoznam z Królewną.
Dobranoc.

Znów się wzięłam i zakochałam :oops:

Kopiuję z wątku koczura:

Wielbłądzio pisze:Kuwetę na razie tylko obwąchiwał. Z wyrazem wielkiej koncentracji na pyszczku, więc mam nadzieję, że załapał

Bardziej martwi mnie to, że jak dotąd nie dał się namówić na nic do jedzenia... Najpierw dalam mu suche Sanabelle hair&skin, potem mokrą Shebę, w nocy spał ze mną w sypialni, gdzie stoi miseczka Busi z RC exigent - niczym nie był zainteresowany
Spał w Businej pluszowej budce, stojącej tuż obok kaloryfera.

Na dzień niestety musiałam przenieśc go do dużego pokoju do Drani - po pierwsze dlatego, żeby nie stresować Królewny, a po drugie - najpierw jednak muszę mieć pewność, że będzie załatwiał się do kuwety

Kocham go