» Pon wrz 06, 2010 14:52
Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS
No trochę się działo........
W zeszły poniedziałek młody zwymiotował - 3 razy w sumie śliną. Apetyt praktycznie żaden, kupy brak, osowiały itp......Poczekałam jeden dzień i we wtorek zameldowałam się u mojej wetki.
Młody został na noc z podejrzeniem panleukopenii.
Noc miałam z głowy - oczyma wyobraźni widziałam zarażone wszystkie koty z Kosiarzy + koty posterylizacyjne wypuszczone niosące pandemię gdzie sie da..... Moja pani Wet prosiła o poszukanie w miarę możliwości ozdrowieńca. Oczywiście można było podać surowice z krwi kota niedawno szczepionego ( sama mam takową jednostkę ) Noooo nieważne - nie ma co o typach surowicy gadać
W każdym razie o 23.00 info żadnych nie było, bo ponoć w laboratorium mieli kociokwik. 6. 30 dostałam smsa, że wynik ujemny ( test zrobiono), wyniki ma b. ok, kupa śmierdząca najeżona robalami wszelkiego sortu.
Kota odebrałam, zapłaciłam 149 zł ( mam rachunek z opisem i wyszczególnieniem). Podawałam olej, metronidazol itp.
W piątek odwiozłam go do domu ( dałam wyniki, test, metronidazol itp).
Państwo niestety nie palili się do hmm że tak ładnie to ujmę finansowym uczestnictwie w leczeniu. Pretensji mieć nie mogę - kot został podmieniony, tamten był zdrowy, zaszczepiony - na takiego mieli prawo się nastawić......
Wczoraj miałam od nich tel - noo i niby wszystko ok, nie kicha, nie prycha, je mało, ale je - kupa śmierdząca - ale ok....
Jedno co i mnie i ich niepokoi to fakt, ze mały bardzo dużo śpi. U mnie też tak było. Nic z tego nie rozumiem, bo faktycznie jest ciut zbyt śpiochowaty.....krew ma niemal idealną. Nie wiem........
Achaś - jeśli chodzi o poniesione wydatki, to zamierzam się chyba jakimiś bazarkami wesprzeć ( rachunki mam, mogę zeskanować), ponieważ rodzina zapowiedziała całkowity szlaban na tymczasy.....
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"