Byłam, miziałam i miętosiłam

Grzybek na pyszczkach chyba w odwrocie, nie widziałam pyszczków tydzień i już widze poprawę

Szylkretka Franki jeszcze troszkę wystraszona, ale spokojnie można brać ją na ręce, reszta rozmruczana, po początkowych fochach i sykach przyjęli ja jak swoją

Uszyłam i zaniosłam dzieciakom duuuzy hamak do klatki, ciekawe czy go docenią
Wczorajsze odrobaczenie przegoniło zycie wewnętrzne z brzuszków do kuwety szczęśliwie bez dodatkowych zdrowotnych atrakcji.
Po niedzieli planujemy jakąś sesję fotograficzną by zacząć dzieci ogłaszać.