
Umówiłam się z Państwem od potencjalnego domku na środę, na godzinkę 19 u nas, by Państwo osobiście poznali Arniego.
Pan jest naprawdę przesympatyczny. Śmiał się jak mówiłam, że Arni to taka pierdoła, że jak skoczy to spadnie, albo się potknie i że jest sprawny inaczej. Pytał też, czy zabrać do nas w odwiedziny "swojego skarba" jak to ładnie określił, czyli kota rezydenta, ale mu odradziłam, bo by się Cezar na pewno zestresował taką ilością obcych kotów

Och jakby to było fajnie, gdyby to był TEN domek

wtedy postawię mega kawkę Pewnej Cioci z Łodzi, że mi dała namiar na ten domek, ale na razie cicho sza, żeby nie zapeszyć
