Mogę zachwalać fanty bazarkowe, zachęcać, ale... opowiem o Przylepce, jednym z tymczasów Kotyliona, który bardzo potrzebuje pomocy - także tej finansowej - na leki, kolejne odrobaczenia i diagnozy, i jedzonko - dużo dobrego jedzonka. Mała jest u mnie już ze dwa miesiące... a przy równolatce Szelti - to połowa tamtej, i nie na 3 miesiące ale na 6 tygodni wyglada. Kurczaczek wciąż, chudziutka, biedna, pakująca się na kolana, i płacząca, bo któryś kot za mocno się bawił, albo duży odszedł metr za daleko. Takim kociaczkom jak Przylepcia, Mimi - możemy dać miłość, dużo miłości, ale nie wyleczymy nią ani nie nakarmimy, nie wsypiemy miłości do kuwet, ani nie zapłacimy nią u weta.
Popatrzcie cioteczki do pierwszego wątku - piękne drobiazgi, użyteczne, a przy okazji kupując je - tanio! - niesie się pomoc.
popatrzcie do mojego podpisu na Antrykotki, za nimi też stoi pomoc dla zwierząt, powstałe z miłości i pasji tworzenia - wniosą do domów ciepło, potrafią ocieplić nawet zimny wrzesień. Tylko dajcie im szansę...
